poniedziałek, 5 grudnia 2016

Początek, a może koniec...

...tak czy owak, będzie inaczej

   Igrzyska w Rio już dawno, dawno za nami. Jak wiecie, zarówno ten blog, jak i fanpage nastawiały się na relacje stamtąd, a wcześniej na robotę popularyzatorską - wyjaśnienie, o co chodzi w sporcie paraolimpijskim, rozjaśnienie tajników klasyfikacji funkcjonalnej zawodników na kategorie, pokazanie takich sportów, które funkcjonują tylko na paraolimpiadzie (goalball, boccia, murderball). Dzięki temu, że pisałem tu (jak na mnie i na ilość obowiązków, które pochłaniają mnie na co dzień) dość regularnie, z czasem nabrałem wprawy, i mogłem śmiało oferować swoje usługi mediom (skorzystały Polskie Radio 24 i Tygodnik Powszechny). Po Igrzyskach śmiało mogę powiedzieć dwie rzeczy: po pierwsze - nie mam zasobów, by rzeczywiście cały czas relacjonować bieżące wydarzenia, choć niewątpliwie na fanpage'u będę informował o wynikach Polaków na MŚ w Narciarstwie Alpejskim, Klasycznym i Snowboardzie (ale o tym wszystkim na koniec artykułu). Po drugie - robota popularyzatorska jest niezwykle potrzebna, choćby po to, by kibice oglądający relacje w polskiej TV nie cierpieli tak bardzo, jak Ci próbujący obserwować relacje z Rio.

"Oni nie używają nóg!"

   Po powrocie z Brazylii pojechałem do rodziców obejrzeć nagranie z tego, jak wyglądały relacje w TVP. Transmisja z tego dnia, który został nagrany obejmuje tylko lekkoatletykę i pływanie. Szkoda, bo był to dzień, w którym Polacy tworzyli historię sportu paraolimpijskiego - zdobyliśmy aż dwa krążki w pierwszych w historii kompletach medali w wyścigach kajakarskich, sensacyjne złoto Jakuba Tokarza i brąz Kamili Kubas. Zamiast pokazania choćby wyścigu z odtworzenia, otrzymaliśmy wywiad z "przebitkami" z toru kajakarskiego. No ale nic to, myślę, może za moment czeka mnie sensowna relacja z lekkiej bądź pływania. No więc przenosimy się na pływalnię, ze studia w Warszawie komentuje niezmordowany Przemysław Babiarz. Ale komentuje basen, na którym (parafrazując klasyka) coś się, coś się popsuło i nie było nic widać. Gdyby do Warszawy docierał nie tylko sygnał telewizyjny (swoją drogą - wątpliwej jakości, porównywalnej do streamingu na dailymotion), ale i informacje bieżące, to może jasne by było, że basen miał większą awarię i należy tam wrócić za godzinę.
  Babiarz komentuje jednak przez kwadrans pusty basen i dwie dekoracje (żadnej "polskiej"). Z ulgą wracamy do studia w Warszawie. To jest prowadzone względnie nieźle, dowiadujemy się paru ciekawostek związanych ze sportem paraolimpijskim, ale prowadzącemu po kwadransie zaczyna brakować tematów, a TVP nie ma w zanadrzu transmisji z jakiegoś innego sportu. Lekka ma wejść dopiero na koniec relacji. Postawmy się w sytuacji widza, który ogląda tę relację - jest około północy, a on dostał dwa wywiady, zepsuty basen i finalnie trzy kwadranse gadających głów. Czy ręce same nie wędrują do pilota w celu zmiany kanału?
  Relacja wraca jednak na Pływalnię Olimpijską. Widzimy wyścig (bodajże) na 150 metrów zmiennym (na pewno) kategorii S(M)3. Każdy, kto zetknąłby się z sensownym artykułem o pływaniu, wiedziałby, jak działa klasyfikacja w pływaniu. Dziennikarz, który zetknąłby się z takim artykułem, wytłumaczyłby zgromadzonej przed telewizorami widowni, że zawodnicy Ci będą jedną z najmniej sprawnych grup pływackich na paraolimpiadzie (na zdjęciu zawodniczka kat. S3 z widoczną tetraplegią). Przemysław Babiarz zaś przez cały wyścig powtórzy kilka razy z rosnącym zdumieniem: "Oni nie używają nóg!"
   Tymczasem mam parę pomysłów, jak takiej żenady uniknąć.

 A może napiszę książkę?



  Polska ma parę fenomenalnych historii paraolimpijskich do opowiedzenia. Przykładowo historię "Stoceru", czyli miejsca rehabilitacji, które było unikatowe na skalę światową, i wizjonera z tego miejsca - prof. Weissa. Aż się prosi o zebranie tej historii w choćby większy reportaż i zestawienie go w takiej formie z ojcem paraolimpizmu, dr. Guttmannem (który, tak swoją drogą, pochodził z Toszka i był ordynatorem oddziału w przedwojennym Wrocławiu). A paru takich historii - w książkę.
  Na ten moment taki jest mój plan. Napisać książkę, która zbierałaby historie dotyczące Polaków na Paraolimpiadach. Mogłyby one z jednej strony opisywać szerzej para-sport, z drugiej - pokazywać zmiany w postrzeganiu niepełnosprawności przez te lata. Zmiany, do których istnienie i działalność ruchu paraolimpijskiego wydatnie się przyczyniły.
   Pewnie dziennikarzom przydałoby się też kompendium paraolimpijskie - taki poradnik w stylu moich odcinków na blogu "Ale o co chodzi?" - i przed Tokio takie odcinki będę powtarzał ;). Ale taka książka bardziej przyczyniłaby się do uświadomienia dziennikarskiego, że mają wokół siebie ludzi, którzy o tym sporcie poważnie myślą, poważnie go opisują i z których wiedzy i doświadczenia można korzystać.
   Może sami znacie paraolimpijskie historie szczególnie warte opisania? Mam parę typów, ale może jest ktoś, kim szczególnie powinienem się zainteresować waszym zdaniem? Podpowiedzcie mi trochę w komentarzach :).
 

Sezon zimowy



  Sezon zimowy trwa, dla Polaków ze zmiennym szczęściem. Między świętami zamierzam trochę wiedzy w temacie sportów zimowych nadgonić, bo mam tu spore braki... W sumie najlepiej znam hokej na sledgach, obejrzałem znaczną część poprzedniego turnieju paraolimpijskiego w tej dyscyplinie :)
  To oznacza, że parę dyscyplin zimowych (na pewno hokej na sledgach i curling) trafi do serii "Ale o co chodzi?"
  Co nas czeka? Co realnie zamierzam relacjonować - przede wszystkim przez fanpage?
  Przede wszystkim, trzy razy MŚ:
  Narciarstwo alpejskie (22-31.01, Tarvisio)
  Snowboard (1-8.02, Big White)
  Narciarstwo klasyczne (10-19.02, Finstreau).
  
   Czy "Projekt Rio" zmieni nazwę? Bardzo prawdopodobne, ale stanie się to albo przed Igrzyskami Zimowymi w następnym roku, albo gdy powstanie z pierwszych reportaży do książki, który - mam nadzieję - wskaże drogę, jak moją działalność dalej nazywać. Na pewno zamierzam o najbliższych paraolimpiadach (zimowej i letniej) pisać, i tak jak pojechałem do Rio, tak i Tokio mam w planach. Tak czy owak - zostańcie z nami! :)   
   


 

  




wtorek, 20 września 2016

Próba drobnego podsumowania

Ależ to były zawody!

   Spodziewano się wszystkiego, ale nie takiego sukcesu. Zainteresowanie igrzyskami rozkręcało się z dnia na dzień! Jeszcze miesiąc temu gotów byłem stawiać dużo pieniędzy, że igrzyska będą klapą organizacyjną i frekwencyjną. Dobrze, że się nie zakładałem. I zdecydowanie lepiej tak miło się zaskakiwać, niż w drugą stronę. ;)
   Ale po kolei. Dziś o dwóch rzeczach.

Wyniki Polaków



   10. miejsce Polskiej Reprezentacji w klasyfikacji medalowej to z pewnością powód do domu. 39 krążków (na końcu artykułu - jeszcze raz pełny wypis) to wynik lepszy niż w Londynie. Dlaczego zatem wynik w klasyfikacji medalowej się opuścił o jedno miejsce? Tutaj decydują złote medale. Tych mamy niestety o pięć mniej. W dodatku trzeba pamiętać, że "zwolniły się" medale, które zdobyliby wykluczeni z Igrzysk Rosjanie - i walka o nie rozegrała się głównie między światowymi paraolimpijskimi potęgami. Na tym prawdopodobnie trochę straciliśmy. Z tych osiągnięć możemy wyciągnąć dla nas parę informacji. 
  Dobre wiadomości?  
  Jesteśmy światowymi potęgami w lekkoatletyce, kolarstwie szosowym i tenisie stołowym. W klasyfikacji lekkoatletycznej zajęliśmy 9. miejsce, w kolarskiej - 7., a w tenisie stołowym ulegliśmy tylko Chinom! To fantastyczne osiągnięcia. Pamiętajmy też, że w Tokio w kolarstwie możemy sięgnąć po więcej - w Rio były  niewykorzystane szanse Renaty Kałuży i Arkadiusza Skrzypińskiego, których na pewno będziemy dopingować w stolicy Japonii. 
  Złe wiadomości? 
  Brzmi to trochę jak szukanie dziury w całym, ale brakuje nam drużyn w grach zespołowych - w Rio nie było ani jednej! To strasznie ważne, bo na nich przede wszystkim buduje się popularność sportu paraolimpijskiego w społeczeństwie. Gdybyśmy mogli pochwalić się udziałem np. koszykarzy, z pewnością łatwiej gromadziłoby się publiczność przed telewizorami. 
   Właśnie, telewizja. Na razie nie mamy jak odnieść się do oglądalności wieczornych bloków paraolimpijskich. Jak tylko wrócę do Warszawy, obiecuję parę obejrzeć z odtworzenia i odnieść się do jakości tych relacji - na terenie Brazylii mam blokadę geograficzną. 

Co dalej ze stroną i fanpagem? 

    Najprostsza i najbardziej prawdziwa odpowiedź na to pytanie brzmi: nie wiem.
    Na Igrzyskach byłem drugi raz, ale pierwszy raz w takim wymiarze, no i pierwszy raz biorąc na siebie tak duże zadanie jak pisanie relacji. Kluczowym słowem jest tu - na siebie, na jedną osobę. Niestety, nie da sie jednocześnie brać udziału w tych zawodach na żywo, opisywać, co się widzi, i zbierać jeszcze informacje z innych aren.  Jest to niewykonalne fizycznie i wszelkie próby tego typu kończyły się głównie bólem głowy i realnym wycieńczeniem organizmu. 
   Jednocześnie wiem, czego chciałbym się nauczyć, i w jaki sprzęt zainwestować, aby tego typu relacja wyglądała dobrze. Przede wszystkim fotografia i video. I odpowiedni sprzęt do wytwarzania i obróbki tego typu materiałów. 
   To jednak nie zmieni faktu, że do Tokio na Paraolimpiadę pojechać zamierzam. Wiem jednak, że relacji z miejsca nie mogę tworzyć sam. Tak samo, jak i nie mogę być w pięciu miejscach naraz - a, jak się przekonaliśmy, w Rio często nasze sukcesy działy się "naraz". Potrzeba więc będzie kogoś, kto będzie zarządzał stroną z Warszawy, i zbierał wszystkie informacje o sukcesach dzięki streamingowi na bieżąco. 
    Chciałbym też podjąć do tego czasu współpracę z którymś z portali sportowych. Na większości stron (typu sport.pl, sportowefakty, polsat sport, itd, itp - nie mam tu na myśli stron ściśle poświęconych sportowi niepełnosprawnych), które temat paraolimpiady podejmowały, informacje były na poziomie żenującym. Jedyne medium, który pragnę wyróżnić pozytywnie, to "Przegląd Sportowy" - relacje Michała Pola pisane z miejsca zdarzeń były naprawdę ciekawe, i odsłaniały kulisy sportu niepełnosprawnych. Mam nadzieję, że bieżący sukces paraolimpijczyków zwiększy zainteresowanie - a dzięki niemu "już za cztery lata..." nasi bohaterowie doczekają się tak profesjonalnych relacji ze swoich zmagań wszędzie tam, gdzie temat się podejmuje. 
    Co pozostaje przez najbliższe cztery lata? Uczyć się, pisać, robić zdjęcia i video, które potem będzie można pokazać światu. Relacjonować to, co się będzie działo, choćby najbliższe zmagania reprezentacji Polski w rugby (3-9.10 - ME dywizji B, Szwajcaria). No a potem... 

Pełna lista polskich medali na Paraolimpiadzie w Rio: 

Złoto (9): 
Ewa Durska - lekkoatletyka (pchnięcie kulą, F20)
Maciej Lepiato - lekkoatletyka (skok wzwyż, T44)
Maciej Sochal - lekkoatletyka (rzut maczugą, F32)
Natalia Partyka - tenis stołowy (singiel, kl. 10)
Rafał Wilk - kolarstwo (jazda indywidualna na czas, H4)
Jakub Tokarz - kajakarstwo (KL1 200m)
Barbara Niewiedział - lekkoatletyka (1500 m, T20)
Natalia Partyka, Karolina Pęk, Katarzyna Marszał – tenis stołowy (drużynowo, kl. 6-10)
Iwona Podkościelna, Aleksandra Tecław – kolarstwo szosowe (tandemy, wyścig ze startu wspólnego)

Srebro (18): 
Robert Jachimowicz - lekkoatletyka (rzut dyskiem, F52)
Bartosz Tyszkowski - lekkoatletyka (pchnięcie kulą, F41)
Wojciech Makowski - pływanie (100 m stylem grzbietowym, S11)
Michał Derus - lekkoatletyka (100 m, T45-47)
Krystyna Siemieniecka - tenis stołowy (singiel, kl. 11)
Alicja Fiodorow - lekkoatletyka (100 m, T47)
Patryk Chojnowski - tenis stołowy (singiel, kl. 10)
Daniel Pek - lekkoatletyka (1500 m, T20)
Rafał Czuper - tenis stołowy (singiel, kl. 2)
Anna Harkowska - kolarstwo (jazda indywidualna na czas, C5)
Marzena Zięba - podnoszenie ciężarów (+86 kg)
Lucyna Kornobys - lekkoatletyka (pchnięcie kulą, F34)
Karolina Kucharczyk - lekkoatletyka (skok w dal T20)
Rafał Wilk - kolarstwo (wyścig ze startu wspólnego, H4)
Alicja Fiodorow - lekkoatletyka (200 m, T47)
Dariusz Pender, Michał Nalewajek, Jacek Gaworski - szermierka na wózkach (floret drużynowo)
Anna Harkowska - kolarstwo szosowe (wyścig ze startu wspólnego, C5)
Janusz Rokicki - lekkoatletyka (pchnięcie kulą, F57)

Brąz (12): 
Anna Trener-Wierciak - lekkoatletyka (skok w dal, T38)
Adrian Castro - szermierka na wózkach (szabla, kat. B)
Oliwia Jabłońska - pływanie (100 m stylem motylkowym, S10)
Piotr Grudzień - tenis stołowy (singiel, kl. 8)
Katarzyna Piekart - lekkoatletyka (rzut oszczepem, F46)
Karolina Pęk - tenis stołowy (singiel, kl. 9)
Barbara Niewiedział - lekkoatletyka (400 m, T20)
Kamila Kubas - kajakarstwo (KL1 200m)
Dariusz Pender, Michał Nalewajek, Kamil Rząsa - szermierka na wózkach (szpada drużynowo)
Milena Olszewska - łucznictwo (łuk klasyczny - open)
Lech Stoltman - lekkoatletyka (pchnięcie kulą, F54/55)
Marcin Skrzynecki, Patryk Chojnowski i Piotr Grudzień - tenis stołowy (drużynowo, kl. 9-10)

wtorek, 13 września 2016

Dzień 6 za nami, czyli co się działo na szermierce... A działo się!

Ależ się wczoraj działo na turnieju szablistów!!!
Ale zacznijmy od tego że do zadania kibicowania Polakom przygotowaliśmy się odpowiednio...
Konkretnie to odpowiednio przygotował się autor tekstu, reszta nie -  ale z szalikiem i flagą wyglądaliśmy już na ciut bardziej zorganizowaną ekipę... :)
Park Olimpijski ma jednak swój klimat. Taki, którego nie ma nawet stadion lekkoatletyczny. Tutaj rzeczywiście czuć niezwykłą atmosferę, ludzi jest mnóstwo, a nawet ograniczona obsługa jest w stanie rozkręcić publiczność. Chociaż na eliminacjach ludzi rzeczywiście nie było wiele, to w sesji finałowej atmosfera ewidentnie się polepszyła, a i my byliśmy w coraz lepszych nastrojach. 


  Wyniki grup eliminacyjnych dawały powody do ostrożnego optymizmu. Adrian Castro wyszedł ze swojej grupy na miejscu drugim, Grzegorz Pluta - na trzecim. O ile o walkę ćwierćfinałową Adriana byliśmy dosyć spokojni, to niestety rozstawienie Grzegorza ustawiało w trudnej pozycji - o miejsce w półfinale musiał walczyć z Włochem, z którym wcześniej w eliminacjach przegrał. Włoch ruszał zaraz po komendzie "naprzód" do szarży, czasem na granicy falstartu, przez co zdobywał prawo do pierwszego natarcia, które natychmiast wygrywał... 
  Grzegorz na szczęście w ćwierćfinale znalazł na to swój sposób, podpalając jeszcze bardziej Włocha. Ten z powodu falstartów stracił aż 5 punktów, a Grzegorz też walczył dużo lepiej w obronie niż w walce eliminacyjnej. Końcowy wynik 15-13 oznaczał, że w półfinale znalazło się dwóch Polaków - bo w rozgrywanej równolegle walce Adrian Castro pokonał pewnie reprezentanta Chin. Było naprawdę pięknie - na pewno mieliśmy już medal!!!
   Jednak tutaj drabinka przestała uśmiechać się do Adriana - wiadomo, w półfinałach nie ma słabych zawodników, ale Castro trafił na Antona Datsko, który aktualnie na zawodach zgarnia prawie wszystko, a dodatkowo zupełnie naszemu mistrzowi świata nie leży. Ukrainiec pewnie wygrał z nim 15-8 i stało się jasne, że Adrian walczy o brązowy medal. 
   A na planszy obok dział się horror... 
   Grzegorz w półfinale trafił na reprezentanta Grecji, Panagiotisa Triantafyllou. I walczył bardzo mądrze, aż w drugiej połowie walki zdarzyła się decyzja sędziny, której do teraz nie rozumiemy - ukarała naszego reprezentanta utratą punktu za... unoszenie się z wózka. Nie chcę nawet przypominać, ale w wypadku osoby z porażonymi nogami jest to po prostu fizycznie niemożliwe. Następnie ukarała go utratą jeszcze jednego punktu za dyskusję z tym werdyktem. Rozkojarzony Grzesiek stracił dwa głupie trafienia i naszym oczom ukazał się wynik 14-10 dla Greka. 
  Wtedy wrócił Grzegorz, jakiego jako sportowca uwielbiam. Totalnie skoncentrowany doprowadził do stanu 14-14. 
   Czy w ostatnim punkcie zabrakło trochę szczęścia? Pewnie tak. Faktem jest, że Grek trafił jako ostatni i wynik 15-14 oznaczał, że Grzesiek będzie walczył o 3. miejsce... ze swoim przyszłym zięciem. Tak, tutaj do rywalizacji sportowej dochodzi jeszcze aspekt rodzinny - Adrian jest narzeczonym Izy, córki Grzegorza. 
  Kibicować w takiej walce nie jest łatwo. Nawet ciężko było cokolwiek krzyczeć. Dla otuchy postanowiliśmy powitać obu zawodników przy wyjściu na walkę, a w przerwie po ósmym trafieniu zaśpiewać mocno "Polska, biało-czerwoni", w rytmiczne klaskanie wkręcając zresztą całą brazylijską publiczność... Adrian tę walkę wygrał, Grzegorz jeszcze przybity półfinałem i niesprawiedliwym potraktowaniem w tej walce wyglądał, jakby był zupełnie nieobecny. 
   Dla porządku, walkę finałową wygrał zdecydowanie reprezentant Ukrainy, Anton Datsko. 

Rozkład jazdy na dziś


   Trochę jeszcze żyjemy wczorajszymi występami.  Ale już dzisiaj: 


1) O 15:03 Maciej Sochal zacznie konkurs w swojej koronnej konkurencji - rzucie maczugą. W pchnięciu kulą skończyło się na 4. miejscu, teraz ściskamy kciuki za medal rekordzisty świata! W porannej sesji o medal na 1500 metrów powalczą też Daniel Pek i Rafał Korc (w Londynie obaj stanęli na podium!), a w rzucie oszczepem Katarzyna Piekart. 
2) W łucznictwie walczy Piotr Sawicki. Turniej finałowy od 20:30.
3) W tenisie stołowym od 21:00 trzy polskie finały: Rafał Czuper, Karolina Pęk i Natalia Partyka. O 15:45 o brąz powalczy Piotr Grudzień.
4) W szermierce na wózkach szanse medalowe Marty Makowskiej, Marty Fidrych, Dariusza Pendera i Kamila Rząsy. Eliminacje już się zaczynają, ewentualne półfinały - od 19:00. Od półfinałów jesteśmy na miejscu!
5) Poza tym starty w jeździectwie i kolejny start w żeglarstwie (Polacy plasują się po pierwszym dniu na 2 pozycji ex aequo).

poniedziałek, 12 września 2016

Dzień 5 za nami, Dzień 6 przed nami - jesteśmy w komplecie!

Worek z medalami rozwiązał się na dobre - zaczęło się od porannego startu Michała Derusa na 100 metrów. Złoty medalista ostatnich MŚ niestety uległ jednemu z reprezentantów gospodarzy, ale ważniejsze jest to, że mamy srebrny medal! 
Dalej - Krystyna Siemieniecka zdobyła srebrny medal w tenisie stołowym. Do finałów awansowali - Patryk Chojnowski (finał wtorek, 23:45), Natalia Partyka (wtorek, 23:45) i Rafał Czuper (wtorek, 21:00). O brązowy medal powalczą Piotr Grudzień (poniedziałek, 18:45) i Karolina Pęk (wtorek, nieznana godzina). Gratulujemy tenisistom stołowym wspaniałych występów!
Srebrny medal w biegu na 100 metrów zdobyła Alicja Fiodorow. 
Zaś brąz w skoku w dal - Anna Trener - Wierciak. 
Tymczasem dziś medali może być po prostu wysyp. My wybieramy się na szermierkę, gdzie o medale w szabli rywalizować będą Adrian Castro i Grzegorz Pluta. Jutro też rywalizację rozpoczynają nasi faworyci w żeglarstwie, o medal powalczy rekordzista świata w skoku wzwyż, Maciej Lepiato, a ciąg dalszy rywalizacji będzie miał, już zdobywca medalu, Wojciech Makowski. Innymi słowy, będzie się działo! 
O wczorajszym dniu piszę dość oszczędnie, głównie ze względu na odnajdywanie się w Rio i przeprowadzkę. Ale z jutrzejszego turnieju szablowego z pewnością napiszę coś większego. Stay tuned! :) 








niedziela, 11 września 2016

Dzień 3 i 4 za nami, dzień 5 przed nami

I gdy wydawało się, że naprawdę klątwa czwartych miejsc nas jeszcze długo będzie prześladować... Przyszło przełamanie! Złoty medal i rekord świata Ewy Durskiej! 
Wcześniej też srebrny medal w pływaniu na 100 metrów stylem grzbietowym osiągnął Wojciech Makowski. 

 Klątwa czwartych miejsc dosięgnęła niestety wcześniej Justynu Kozdryk w wyciskaniu sztangi. 


A oto lista szans medalowych i bardzo ważnych startów na dziś.

    W Łucznictwie mamy parę w łukach klasycznych (errata, nie bloczkowych - dziękujemy Dorocie!) drużynowo. Duet Milena Olszewska i Piotr Sawicki przebojowo radził sobie w eliminacjach indywidualnych - jeśli równie dobrze będą strzelać w jutrzejszych eliminacjach, to warto śledzić ich turniej od ćwierćfinału (20:00).
   W dyscyplinach precyzyjnych mamy też reprezentantów w strzelectwie sportowym, srebrnych medalistów ostatnich mistrzostw świata. Filip Rodzik i Szymon Sowiński - finał tej pary od godziny 18:00.
   Lekkoatletyka - w sesji porannej (od 15:00 naszego czasu) finał Michała Derusa na 100 metrów. Złoty medalista ostatnich MŚ z pewnością jest jednym z faworytów, chociaż jeden z reprezentantów gospodarzy w eliminacjach pobił rekord świata - nie będzie więc łatwo. Srebrny medalista w pchnięciu kulą, Bartosz Tyszkowski, spróbuje powiększyć swój dorobek medalowy rzucając oszczepem.
   W wioślarskim finale A o 15:30 popłyną Michał Gadowski i Jolanta Majka po udanych repasażach. 
   Jutro też swoje mecze pucharowe rozegrają tenisiści stołowi - o 14:30 ćwierćfinał Patryka Chojnowskiego, o 15:15 - półfinał Krystyny Siemienieckiej, 16:45 - Karoliny Pęk. O 18:30 równolegle swoje mecze półfinałowe rozegrają Natalia Partyka, Rafał Czuper i Piotr Grudzień. Patryk Chojnowski w wypadku wygranej powalczy w półfinale o 19:15. Przy dobrych wiatrach jutro nasz dorobek medalowy może się więc znacznie powiększyć, choć może nie być pewne, o jakie kolory medali... :)

   Patrzmy w przyszłość z optymizmem. Od poniedziałku ruszają polskie specjalności: handbike, kolarstwo szosowe, szermierka, żeglarstwo. Jutro dopiero rozdane będą pierwsze komplety medali w tenisie stołowym. Lekkoatleci dostarczają nam wzruszeń systematycznie, i tak będzie aż do końca igrzysk. 
   Do boju Polsko! 
   


piątek, 9 września 2016

Dzień 2 za nami, dzień 3 przed nami


     Worek z medalami się rozwiązał - mamy dwa pierwsze srebra! Niewiele do złota zabrakło Bartoszowi Tyszkowskiemu - 1 centymetr dalej pchnięta kula i byłoby złoto... Z kolei w grupie Roberta Jachimowicza złoty medalista "odleciał" - Łotysz był tego dnia nie do ugryzienia. Trzy najlepsze rzuty dyskiem w konkursie to przepaść. Robert jednak również wystartował fenomenalnie - zwróćmy uwagę na jego dość trudną historię. Dyskwalifikacja w Sydney z powodów, które do dziś budzą kontrowersje, potem długo przerwa. Miło było widzieć Roberta z powrotem. I to w prawdziwie olimpijskiej formie! :)
   Nie udało się niestety Maciejowi Sochali, Annie Harkowskiej i Joannie Mendak. O ile Maciej czwarte miejsce może uważać za sukces, oraz dobrą rozgrzewkę przed jego koronnym rzutem maczugą, to Anna Harkowska na pewno czuje niedosyt - 4 miejsce w kolarskim wyścigu na dochodzenie to z pewnością nie był szczyt jej marzeń. Szkoda też Joanny Mendak - wiadomo było, że o medal będzie trudniej niż w poprzednich latach, ale szkoda przerwanej passy złotych medali - na 100 metrów motylkiem była mistrzynią paraolimpijską nieprzerwanie od 2004, czyli Igrzysk w Atenach!

Dzień dzisiejszy

   Dziś ja osobiście będę obecny na porannej sesji eliminacyjnej tenisa stołowego. Po wczorajszej obserwacji lekkoatletyki, gdzie rzeczywiście duże emocje wzbudził konkurs skoku w dal (zakończony pierwszym brazylijskim złotem) ciekaw jestem, czy Brazylijczycy będą w stanie dalej tak obserwować zawody, w których nie mają faworyta.
   Państwu natomiast szczególnie polecam obserwowanie wieczornej sesji pływackiej - wielu naszych kandydatów do medali startuje właśnie dzisiaj na swoich ulubionych dystansach. Dziś o 15 polskiego czasu startuje też polska faworytka w wyciskaniu sztangi, a po południu mamy (niestety, nigdzie nie transmitowane) szanse w strzelectwie. No i tradycyjnie lekka... Dziś medale mogą się posypać :).

Kalendarz na dziś


Pogrubione - faworyci medalowi - na podstawie rankingu światowego/występów na MŚ, PŚ, ME. 
Kursywą -  dyscyplina do zobaczenia w internetowym streamingu na stronach Dailymotion (dailymotion.com/paralympics)
Podkreślone - prawdopodobna transmisja na żywo w TVP 
14:00 - 19:20 Tenis stołowy  eliminacje singiel: Rafał Lis, Krzysztof Żyłka, Rafał Czuper, Katarzyna Marszał, Dorota Bucław, Patryk Chojnowski, Dorota Nowacka, Krystyna Siemieniecka, Natalia Partyka
14:40 Pływanie - eliminacje styl grzbietowy 100m: Jacek Czech
14:50 Wioślarstwo - eliminacje dwójka mieszana: Michał Gadowski i Jolanta Majka
15:00 Kolarstwo Torowe - finał wyścig na 1 km: Anna Duzikowska, Iwona Podkościelna
15:00 Powerlifting -  45kg K: Justyna Kozdryk
15:39 Pływanie - eliminacje styl dowolny 50m K: Oliwia Jabłońska
15:47 Pływanie - eliminacje styl grzbietowy 100m M: Wojciech Makowski
16:00 lub 17:00 Tenis na wózkach - I runda singiel M: Kamil Fabisiak, Tadeusz Kruszelnicki
16:04 Lekkoatletyka finał 100m M: Mateusz Michalski
16:07 Pływanie eliminacje styl dowolny 400m M: Patryk Biskup
17:15 Strzelectwo Sportowe - eliminacje pistolet pneumatyczny 10m M: Filip Rodzik, Szymon Sowiński
19:45 Strzelectwo Sportowe - finał pistolet pneumatyczny 10m: Filip Rodzik, Szymon Sowiński
21:00 - 03:00 Tenis Stołowy - eliminacje singiel : Rafał Czuper, Rafał Lis, Krzysztof Żyłka, Dorota Bucław, Piotr Grudzień, Maciej Nalepka, Marcin Skrzynecki, Dorota Nowacka, Krystyna Siemieniecka, Karolina Pęk
21:00 Powerlifting - kategoria do 59 kg: Maraiusz Tomczyk
22:33 Lekkoatletyka - finał rzut oszczepem : Lucyna Kornobys
22:42 Lekkoatletyka - finał 100m : Anna Trener - Wierciak
22:45 Pływanie - finał styl grzbietowy 100m: Jacek Czech
22:42 Lekkoatletyka -  finał skok wzwyż: Łukasz Mamczarz
00:19 Pływanie - finał styl dowolny 50m: Oliwia Jabłońska
00:23 Pływanie - finał styl grzbietowy 100m: Wojciech Makowski
00:49 Pływanie -  finał styl dowolny 400m: Patryk Biskup

czwartek, 8 września 2016

Dzień 1 za nami, dzień 2 przed nami


Olimpijski znicz płonie, Igrzyska czas zacząć!!! :) W trakcie ceremonii otwarcia dużo było niezamierzonej symboliki - jak moment, w którym pod koniec sztafety z ogniem paraolimpijskim nastąpiła wywrotka... Była też prezentacja tego, co w Rio rzeczywiście się zmieniło, choćby przy samej ceremonii zapalenia znicza. Jeśli spojrzymy na miasto, to widać, że na części dostosowań nie wyschła jeszcze dobrze farba, a znaczek Igrzysk bije po oczach. 
Druga refleksja poboczna - wiele osób jeżdżących na wózkach, nawet wśród sportowców jeździ na sprzęcie, na który ja już nie odważyłbym się wsiąść... 
Trzecia refleksja - w naszej kadrze brak osób niepełnosprawnych do tego stopnia, by używali wózka elektrycznego. Tu jest pewnie jeszcze do pokonania bariera we włączaniu osób tak bardzo niepełnosprawnych do pełnienia aktywnych ról w społeczeństwie. 

Ale do rzeczy, jutro dopiero jest dzień. 
Pierwsze szanse medalowe daje jutro lekkoatletyka, mamy je już od godziny 15:05 (brazylijska 10:05). Przypominam o transmisjach w sieci z angielskim komentarzem. Nocą, w porze transmisji w TVP wypadną dwie polskie szanse medalowe: Bartosza Tyszkowskiego w pchnięciu kulą i Joanny Mendak w koronnym jej dystansie 100 m stylem motylkowym. Ja zamelduję się na porannej sesji lekkoatletycznej, czyli będę miał okazję obserwować na żywo występy Macieja Sochali i Roberta Jachimowicza. 

 Kalendarz kibica na 8.09

Pogrubione - faworyci medalowi - na podstawie rankingu światowego/występów na MŚ, PŚ, ME. 
Kursywą -  dyscyplina do zobaczenia w internetowym streamingu na stronach Dailymotion (dailymotion.com/paralympics)
Podkreślone - prawdopodobna transmisja na żywo w TVP

14:00-19:20 Tenis Stołowy - eliminacje: Piotr Grudzień, Maciej Nalepka, Marcin Skrzynecki, Rafał Czuper, Karolina Pęk, Dorota Bucław, Katarzyna Marszał, Krystyna Siemieniecka, Dorota Nowacka
15:05 Lekkoatletyka - finał pchnięcie kulą: Maciej Sochal 
15.10 Lekkoatletyka - finał rzut dyskiem: Robert Jachimowicz, Adrian Imianowski
16:19 Pływanie -  eliminacje 100m motylkowym: Kamil Rzetelski
16:19 Kolarstwo torowe -  eliminacje wyścig na dochodzenie: Anna Harkowska 
16:27 Pływanie - eliminacje 100m motylkowym: Joanna Mendak (złote medale na tym dystansie od IP w Atenach!!!)
16:57 Kolarstwo torowe eliminacje wyścig na dochodzenie: Marcin Polak, Przemysław Wegner
21:00-3:00 Tenis Stołowy - eliminacje singiel: Natalia Partyka, Patryk Chojnowski, Rafał Lis, Krzysztof Żyłka, Piotr Grudzień, Maciej Nalepka, Marcin Skrzynecki, Karolina Pek
22:12 Kolarstwo Torowe - finał wyścig na dochodzenie: Anna Harkowska
22:37 Kolarstwo Torowe - finał wyścig na dochodzenie: Marcin Polak, Przemysław Wegner
22:45 Lekkoatletyka - finał pchnięcie kulą: Bartosz Tyszkowski 
23:05 Lekkoatletyka - finał rzut dyskiem: Tomasz Blatkiewicz 
23:08 Lekkoatletyka - finał skok w dal: Katarzyna Piekart
00:34 lub 00:40 Lekkoatletyka - eliminacje 100 m:  Mateusz Michalski 
01:01 Pływanie - finał 100m motylkowym: Kamil Rzetelski
01:12 lub 01:18 Lekkoatletyka - eliminacje 100 m:  Anna Trener - Wierciak 
01:08 Pływanie - finał 100m motylkowym: Joanna Mendak 



wtorek, 6 września 2016

Totalnie subiektywnie - po co ja właściwie tam się pcham?

  To było równiutko, co do dnia, cztery lata temu. Nie żebym pamiętał, ale opcja "wspomnienia" na facebooku działa niezawodnie ;). Tego dnia wyjeżdżałem z Igrzysk Paraolimpijskich z Londynu, gdzie miałem okazję oglądać rywalizację m.in. szermierzy i koszykarzy na wózkach. Wtedy postanowiłem, że cokolwiek by się nie działo, za cztery lata postaram się być w Rio de Janeiro i opisywać to, co dzieje się tutaj na miejscu.
   Bo to, co oglądałem wtedy, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Miasto dosłownie tętniło tą imprezą. Atmosfera święta była wręcz namacalna, gdy do rywalizacji przystępowali Brytyjczycy, na halach doping był na całego. W całym mieście byli też ludzie, którzy w razie potrzeby służyli radą i wsparciem. Dało się od nich wydobyć wszystkie informacje, włącznie z lokalizacją legendarnego studia muzycznego (i przejścia dla pieszych) przy Abbey Road. Powtarzam się chyba z pierwszym postem, ale gdy Dariusz Pender zdobył złoto, wychodziłem razem z naszymi rodakami, na co dzień pracującymi na Wyspach, dosłownie pijany powietrzem - śpiewaliśmy na całe gardła "Polska, biało-czerwoni". Dziś trudno w to uwierzyć, ale przez cały przejazd metrem nikt nawet na nas źle nie spojrzał, o wezwaniu do uspokojenia się nie wspominając.
   Dlaczego o tym piszę?
   Bo czasem może wydawać się, że hasło "jeden sport", które jak mantra powtarza się w czasie Paraolimpiady, to tylko zaklinanie rzeczywistości. Że tak naprawdę nie ma się czym emocjonować. Że Paraolimpiada jest tylko przedłużeniem komercyjnej machiny, jaką są Igrzyska Olimpijskie. Londyn jednak był tego zaprzeczeniem. Pokazywał, że takie wydarzenie może pokazać z jednej strony stosunek społeczeństwa do osób niepełnosprawnych, z drugiej - być nośnikiem zmiany społecznej. To ostatnie jest szczególnie ważne w kontekście problemów, z jakimi mierzą się rozpoczynające się już jutro Igrzyska.

   Piszę do was już z Rio de Janeiro. Nie bardzo mam w tym momencie jak zrobić zdjęcie - niestety, Wi-Fi nie bardzo pragnie współpracować z moją komórką, a mój laptop bardziej przypomina cegłę, niż nowoczesny, przystosowany do przesyłania selfie z każdego miejsca sprzęt. Uwierzcie więc na słowo. Zamieszczę parę zdjęć potem na fejsie Projektu Rio (link z lewej).
   Pierwsze wrażenia są, oględnie rzecz ujmując, takie sobie. Cięcia w obsłudze Igrzysk widać już od początku - mimo, że Galeao to oficjalne lotnisko Paraolimpiady, wolontariusze tutaj nie bardzo są w stanie ogarnąć przybywające reprezentacje - o pozostałych ludziach nie wspominając. Leciałem tu z Frankfurtu, na pokładzie samolotu (klasą premium niestety, więc jako ten z ekonomicznej nie miałem szans pogadać) podróżowała też część kadry Niemiec. Atmosferę święta czuło się bardzo, gdy widziało się ludzi żegnających Paraolimpijczyków (nie rozstrzygam, czy byli to postronni kibice, czy rodziny - nie znam niemieckiego...), czy w trakcie podróży, kiedy kapitan oficjalnie kadrę przywitał, a cały pokład bił brawa. Niestety, w Rio, mimo spotkania wielu reprezentacji (m.in. Francji i Kostaryki), o tym, że jesteśmy dosłownie w przededniu najważniejszego wydarzenia sportu niepełnosprawnych przypominają głównie loga sponsorskie.
   Ale tutaj przechodzimy do tego drugiego punktu - zmiana społeczna. Być może to właśnie sportowcy, prezentując się znakomicie, pokażą sport osób niepełnosprawnych i same osoby niepełnosprawne od innej strony. Być może to publiczność okaże się bardziej zainteresowana Igrzyskami niż organizatorzy - sprzedaż biletów w końcu ruszyła z kopyta, wykupiono już ponad 1,5 mln wejściówek. Może po prostu trzeba będzie - jak w tym filmie niżej - wejść do świata, który nie ma o nas pojęcia, i po prostu robić swoje.
   Czy to się uda? Gwarancji nie ma nigdy. Ale na szczęście, rywalizacja sportowa na paraolimpiadzie jest na tyle widowiskowa, że tego atutu w walce o popularność sportu paraolimpijskiego nikt nam nie zabierze.
   Przygotowujcie więc energetyki i kawę na nocne transmisje. Game time!

środa, 31 sierpnia 2016

Ale o co chodzi? Odcinek 10, 11, 12 i 13 - kajakarstwo, triathlon, wioślarstwo i żeglarstwo

Dzisiaj na blogu o sportach, które łączy woda: debiutujących kajakarstwie i triathlonie, rozgrywanym od niedawna wioślarstwie i żegnającym się z paraolimpiadą żeglarstwie. Będzie też o dwóch szansach na medale dla Polaków
Jest naprawdę krótko i na temat - w czterech podpunktach. Jak (jaki dystans bądź sposób rozgrywania dyscypliny), dla kogo (rodzaje niepełnosprawności, sposób klasyfikacji na grupy), kto (a więc lista zawodników, którzy zostaną wysłani przez PKPar do Rio), jakie szanse (czyli kto ma szanse na medal).

Kajakarstwo

1) Jak? Parakajakarstwo to tylko "jedynki" na sprinterskim dystansie 200 metrów. Nie ma więc wyścigów większych składów. Rozdane więc zostanie 6 kompletów medali - w każdej klasie na jednym dystansie dla kobiet i mężczyzn. 
2) Dla kogo? W kajakarstwie będą rywalizować osoby z ograniczonym zasięgiem ruchu, paraliżem lub amputacją. Kategorie są trzy: KL1 - osoby z bardzo ograniczonymi możliwościami ruchu tułowia i całkowitym brakiem ruchu nóg; KL2 - częściowo możliwy ruch tułowiem, ograniczone funkcje nóg (jednak w trakcie zawodów możliwość użycia przez nich nóg jest bardzo ograniczona, nawet jeśli fizycznie mają taką możliwość); KL3 - brak ograniczeń w ruchu tułowiem, częściowo zachowane funkcje nóg. 
3) Kto? Kamila Kubas (KL1), Mateusz Surwiło (KL3), Jakub Tokarz (KL2). 
4) Jakie szanse? Przede wszystkim Jakub Tokarz, który regularnie zdobywa medale MŚ w kajakarstwie niepełnosprawnych. Medalistą sprzed paru lat jest również Mateusz Surwiło - w jego wypadku oraz w przypadku Kamili Kubas możemy z pewnością liczyć na awans do ścisłego finału, medal byłby sporą niespodzianką. 

Triathlon

1) Jak? Triathlon na Igrzyskach Paraolimpijskich to 750 m do przepłynięcia na otwartej wodzie, 20 km na rowerze/handbiku (wózkowicze)/tandemie(niewidomi), 5 km biegiem (na wózku).  
1) Dla kogo? Dla osób ze schorzeniami narządów ruchu (paraliże, amputacje, schorzenia neurologiczne) i wzroku. Kategorie: PT1 - z użyciem wózków i rowerów ręcznych (na paraolimpiadzie tylko mężczyźni), PT2 - zawodnicy z niepełnosprawnością ruchową związana np. z amputacją nóg, PT4 - niepełnosprawność rąk, PT5 - niewidome i niedowidzące (w Rio tylko kobiety).
3) Kto? Niestety, Polacy nie zakwalifikowali się na Igrzyska.
4) Jakie szanse? Zerowe.

Wioślarstwo

1) Jak? Na dystansie 1000 metrów zawodnicy będą ścigać się w trzech klasach niepełnosprawności: w wioślarskich jedynkach będą ścigać się osoby ze sprawnymi rękami, w mieszanych płciowo dwójkach  - używający rąk i tłowia, w mieszanych płciowo czwórkach ze sternikiem - z działającymi rękami, tułowiem i nogami, ale np. niewidzący czy po częściowej amputacji (sternik może być pełnosprawny). Rozdane będą 4 komplety medali - 2 dla jedynek (mężczyźni/kobiety), po jednym w mieszanych dwójkach i czwórkach. 
2) Dla kogo? No właściwie już powiedziałem - osoby z paraliżami, amputacjami, niewidome. 
3) Kto? Polacy wystartują w wyścigu dwójek. Reprezentować nas będą Jolanta Majka i Michał Gadowski. 
4) Szanse? Na finał są. Medal byłby niespodzianką - Polacy balansują na granicy finałów A i B na zawodach rangi międzynarodowej. 

Żeglarstwo

1) Jak? Przez 6 dni i 11 wyścigów będą ścigały się załogi jedno, dwu i trzyosobowe bez podziału płciowego. 
2) Dla kogo? Dla osób z niepełnosprawnością fizyczną lub wzroku. Żaglówka jednoosobowa (klasa 2.4mR) może być sterowana przez osobę z minimalną niepełnosprawnością. Dwuosobowa załoga SKUD-18 musi składać się z przynajmniej jednej kobiety i jednej osoby ze znaczną niepełnosprawnością (niepełnosprawność mierzy się tu w punktach od 1 do 7 - "znaczna" niepełnosprawność to maks. 2 punkty). Klasa dla trzyosobowej załogi to Sonar - ta załoga nie może mieć łącznie powyżej 14 punktów niepełnosprawności. 
3) Kto? Polskę w klasie SKUD-18 reprezentować będą Monika Gibes i Piotr Cichocki. 
4) Szanse? Olbrzymie! Polacy mają szansę na medale, co udowodnili na ostatnich mistrzostwach świata, dominując przez praktycznie całe regaty i zgarniając złoty medal. 











czwartek, 25 sierpnia 2016

Pieniądze, kłamstwa i dyskryminacja, czyli co naprawdę znaczy dla nas afera finansowa.

   19 sierpnia Sir Philip Craven, prezes IPC (Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego), zwołał konferencję prasową, która wstrząsnęła światem sportu paraolimpijskiego. Na niecałe trzy tygodnie przed rozpoczęciem Igrzysk dowiedzieliśmy się, że Komitet Organizacyjny Igrzysk (organizacja, którą powołuje kraj, w którym odbywają się Igrzyska Olimpijskie i Paraolimpijskie) nie zgromadził wystarczających funduszy by zapewnić obsługę obiektów. Z użytku wyłączone będą niektóre obiekty położone w dzielnicy Deodoro - a więc w miejscu, gdzie miały odbyć się m.in. zawody w szermierce na wózkach. Cięcia obejmą transport zawodników w trakcie Igrzysk (z wioski olimpijskiej na zawody), oraz do Rio - z powodu niewypłaconych grantów na transport zawodników do Rio 5 reprezentacji będzie miało kłopot z dotarciem na Paraolimpiadę (prawdopodobnie w ogóle na nią nie dotrze). Komitet kłamał również w kwestii sprzedanych biletów - burmistrz Rio de Janeiro miał wykupić dużą pulę biletów i oddać m.in. szkołom, aby zapewnić frekwencję na zawodach i rozpropagować sport osób niepełnosprawnych. Teraz z tej obietnicy wycofał się rakiem, co oznacza, że 250.000 biletów wróciło do puli sprzedaży. Do dnia zakończenia Igrzysk Olimpijskich sprzedało się zaledwie 12 procent biletów na Paraolimpiadę. W ostatnich dniach sprzedaż biletów gwałtownie skoczyła - na tyle gwałtownie, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że jest to związane z interwencją jednej z instytucji publicznych.
   Wszystko to związane jest z kryzysem ekonomicznym i politycznym, który przechodzi Brazylia. Igrzyska miały pokazać jej wspaniały rozwój, który dokonał się m.in. za rządów poprzedniego prezydenta Luli. Niestety, stały się katalizatorem prowadzącym do katastrofy. Dziś Brazylia ma prezydenta "pełniącego obowiązki" - wybrana przez naród Dilma Rousseff przechodzi przez procedurę impeachmentu w związku z podejrzeniami o malwersacje finansowe i maskowanie rozmiarów dziury budżetowej. Niemal wszystkie wskaźniki rozwoju gospodarczego pikują w dół. Jeśli dodamy do tego gigantyczne rozwarstwienie społeczne, olbrzymie koszta, które ponoszą w związku z Igrzyskami przeciętni Cariocas, i wynikające z tego niezadowolenie i frustrację, jasne staje się, że o każdy grosz z publicznej kasy będzie trudno. Igrzyska Olimpijskie nie spotkały się jednak z żadnymi cięciami - pełne koszta tej trudnej sytuacji ponoszą Paraolimpijczycy. Jest to związane ze (słuszną poniekąd) kalkulacją, że to w trakcie Olimpiady na Brazylię będą zwrócone oczy całego świata.
   Opcją, którą można było wykorzystać, było znalezienie sponsorów na Igrzyska Paraolimpijskie. Jednak i w tym zakresie Komitet Organizacyjny Igrzysk ma na sumieniu poważne zaniechania. Na dzień dzisiejszy niemal wszyscy sponsorzy Paraolimpiady w Rio to tzw. partnerzy globalni, albo wspólni sponsorzy obu Igrzysk. Mówię to w momencie, w którym komitet organizacyjny igrzysk w Tokio (tak, tych za cztery lata!) ogłasza już pierwszą listę złotych partnerów Paraolimpiady.
   Nie jest więc dobrze. Ale co to oznacza dla nas?
            

Dla ruchu paraolimpijskiego - małą katastrofę

   O porażce mówiło się, gdy w 2004 roku w Atenach sprzedano ok. 850 000 biletów. Dziś dla Brazylii realną liczbą sprzedanych biletów jest ok. 500 000, co szczególnie przeraża, gdy zestawimy to z 2,7 mln sprzedanych biletów w Londynie. Zamknięte będą również niektóre z centrów obsługi mediów. To wszystko razem wzięte daje przede wszystkim straty wizerunkowe - po zawodach sprzed czterech lat marka paraolimpizmu znacznie zyskała na wartości. Dziś, szczególnie w porównaniu z Igrzyskami Olimpijskimi, pogłębiony chaos organizacyjny może znacząco osłabić znaczenie sportu osób niepełnosprawnych. Warto tu podkreślić - Igrzyska osób "pełnosprawnych" nie spotkały się z takimi cięciami, dzięki czemu Brazylia (mimo pewnych niedociągnięć) nie ucierpiała wizerunkowo aż tak, jak ucierpi teraz paraolimpiada.
   Zwróćmy uwagę jeszcze na jedną rzecz, którą podkreślał wielokrotnie w trakcie wspomnianej konferencji Sir Philip Craven. Podstawowym zadaniem ruchu paraolimpijskiego jest zmiana wizerunku osób z niepełnosprawnością. Ciężko o taką zmianę przy niewielkiej frekwencji - wpływ na sytuację osób niepełnosprawnych w Brazylii będzie więc znikomy, niezależnie od tego, jakie były intencje IPC w tym temacie. Obrazki z pustymi trybunami z pewnością rozejdą się po świecie, i przynajmniej do igrzysk w Tokio będziemy musieli się z nimi mierzyć, mimo świetnych występów sportowców na takich igrzyskach, sięgających po kolejne rekordy i łamiących następne bariery.
   Ze specyficzną sytuacją mamy też do czynienia w Polsce. Pierwszy raz w historii Igrzyska Paraolimpijskie będą transmitowane w Telewizji Polskiej. Możemy mieć zastrzeżenia co do pory tych transmisji czy liczby wysłanych dziennikarzy, ale fakt jest faktem - dzięki tej transmisji pierwszy raz sport paraolimpijski trafi w Polsce pod strzechy. Do szerszej masy ludzi w Polsce Igrzyska Paraolimpijskie dotrą więc jako impreza ciesząca się niewielkim zainteresowaniem, chaotyczna i porzucona przez sponsorów - zupełnie wbrew temu, co w sporcie paraolimpijskim zaczęło się dziać mniej więcej od sukcesu zawodów w Sydney w 2000 roku...



Dla sportowców - igrzyska gorszego sortu

  Tanni Grey - Thompson, 11-krotna mistrzyni paraolimpijska, już zdążyła powiedzieć dziennikowi "Daily Mail", że paraolimpijczycy są potraktowani jak obywatele drugiej kategorii. Jest w tym mnóstwo prawdy. 
   Wyobraźmy sobie bowiem wszystkie etapy, na których może coś pójść nie tak, z perspektywy sportowca. Cięcia obejmują już transport na Igrzyska, ale przyjmijmy, że ten nasz wyobrażony, dajmy na to, szermierz na Igrzyska doleciał. Zakwaterowany został w wiosce olimpijskiej, w której standard zamieszkania już na Igrzyskach Olimpijskich pozostawiał wiele do życzenia. Jest sportowcem poruszającym się na wózku, więc po drobnym chaosie na początku dostał w końcu dostosowany do swoich potrzeb pokój, który jednak jest brudny tak, jak brudne były pokoje dopiero kwaterujących się olimpijczyków. Przez zmniejszenie obsługi na stołówce wydłużają się kolejki po posiłki, a sam zawodnik w związku z tym ma problem z dostosowaniem pór posiłków do rytmu swojego organizmu. Każdy dojazd na trening trzeba sobie wywalczyć - a pewnie najlepiej samemu zamówić taksówkę. A potem przychodzi dzień zawodów... Właśnie, gdzie te zawody? Do dzisiejszego dnia nie wiadomo, gdzie będą walczyli szermierze - na pewno jednak wiadomo, że nie w hali w klastrze Deodoro. Na samej hali zmniejszona jest też liczba wolontariuszy i obsługi, co pewnie spowoduje kolejne opóźnienia i np. nagłe problemy ze znalezieniem odpowiedniego klucza do odpowiedniej szatni... A teraz wyjdź na zawody, skoncentruj się i zawalcz. O wieczną chwałę i emeryturę olimpijską. I nie przejmuj się o swoje rzeczy, nie przejmuj się swoim głodem, nie przejmuj się tym, co Cię jeszcze przed chwilą tak denerwowało. Za chwilę ostateczna walka.  

Dla kibiców - gdzie to święto?

Kluczowe dla wszystkich wybierających się na Igrzyska są takie kwestie, jak transport publiczny, obsługa obiektów, dostępność biletów oraz atmosfera święta. Transport publiczny raczej nie ucierpi - szczęście w nieszczęściu, te same inwestycje były potrzebne na niedotknięte cięciami Igrzyska Olimpijskie. Obsługa obiektów - no wiadomo, tu będą cięcia, i może nie będzie tak jak w Londynie, że uprzejmy Pan/uprzejma Pani wskaże Ci Twoje miejsce i odpowie na wszystkie pytania, ale miejsce, jedzenie i drogę do toalety w końcu znajdziesz. O bilety w zasadzie nie ma się co martwić - bilety są więcej niż dostępne, mało się ich sprzedaje.
   Wraz z pustymi trybunami uleci jednak ostatni składnik - atmosfera święta. To, co napędziło sukces zawodów w Londynie to było m.in. wrażenie, że całe miasto żyje tymi zawodami. W trakcie Igrzysk byłem pierwszy raz w swoim życiu w stolicy Wielkiej Brytanii, i niemal na każdym kroku mogłem uzyskać pomoc - od wolontariuszy umiejscowionych w kluczowych dla transportu punktach, przez ludzi pracujących w kasach biletowych, fenomenalnych, życzliwych i wspierających pracowników obsługi obiektów paraolimpijskich, po zwykłych mieszkańców Londynu, którzy masowo jeździli na te zawody.
  Wtedy, w 2012 roku miałem okazję uczestniczyć w meczu ćwierćfinałowym reprezentacji gospodarzy w koszykówce na wózkach. Brytyjczycy zrobili z tego wydarzenie, które do dziś zostało w mojej pamięci. Doping, ile sił w płucach, aplauz dla zawodników z obu drużyn.
   Dziś, w 2016 roku mam wykupiony bilet na mecz grupowy Brazylijczyków przeciwko Wielkiej Brytanii w koszykówce na wózkach. Wciąż mam nadzieję, że kibice na trybunach naprawdę podkręcą atmosferę i temperaturę widowiska. Jednak na razie wszystko wskazuje na to, że nie mam żadnych podstaw, by tak twierdzić.
   Jak twierdzi Sir Craven, w duchu paraolimpizmu leży pokonywanie przeszkód. Pokonują je sportowcy w swoim życiu, pokonają je organizatorzy na tych Igrzyskach. Oby i kibice byli w stanie wznieść się ponad nie, i stworzyć atmosferę, dzięki której dobrze zapamiętamy jubileuszowe XV Igrzyska Paraolimpijskie w Rio de Janeiro.



sobota, 13 sierpnia 2016

Subiektywnie - afera dopingowa w sporcie paraolimpijskim

Wystarczy jeden obrazek z Tygodnika Powszechnego (rys. Bartosz Minkiewicz). Wyrazi więcej, niż tysiąc słów. Bo nie tylko w sporcie osób pełnosprawnych dzieje się źle.


 XV Igrzyska Paraolimpijskie przynoszą największą aferę w historii ruchu sportu osób z niepełnosprawnością. Praca zespołu Richarda Mclarena ze Światowej Agencji Antydopingowej WADA udowadnia, że rosyjska agencja antydopingowa na poprzednich Igrzyskach Olimpijskich i Paraolimpijskich utrudniała znalezienie oszustów wspomagających się dopingiem. W raporcie zostało to określone wręcz jako "Metodologia Znikających Pozytywnych Próbek". Richard Mclaren zalecał wykluczenie Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego i Paraolimpijskiego z Igrzysk (nie wykluczałoby to startu "czystych" sportowców z kraju naszego wschodniego sąsiada pod flagą olimpijską, a jednocześnie zawieszało rosyjskie organizacje w prawach członka). O ile MKOl postanowił nie usuwać Rosji z Igrzysk (zawieszenie dotyczy tylko lekkoatletów, u których system dopingowy był najlepiej udokumentowany i opisany), to IPC (Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski) już taką decyzję podjęło - a nawet ostrzejszą. Na Igrzyskach nie wystąpi ANI JEDEN sportowiec z największego kraju świata. Rosjanie co prawda odwołają się od tej decyzji do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie, które jest w tej i innych sprawach dotyczących sportu na szczeblu międzynarodowym najwyższą instancją, ale na 99 procent nic to nie da.
  Rosjanie grzmią o łamaniu praw człowieka, powołując się na zasadę domniemania niewinności  - każdy indywidualny sportowiec powinien mieć prawo do występu w Igrzyskach, skoro doping nie został mu udowodniony. Trudno jest jednak uwierzyć w zapewnienia Rosjan, że do Rio wyślą "czystą" reprezentację. Naszym sąsiadom został udowodniony doping na poziomie komitetów sportowych - jego organizacja, zachęcanie do niego sportowców, a także pomoc w jego ukrywaniu. Żeby zobaczyć, z jak trudną sytuacją mamy do czynienia, wystarczy spojrzeć na aktualne igrzyska w Rio. Starty tych Rosjan, którzy nie zostali wykluczeni z Igrzysk, są tam wygwizdywane; publiczność stara się zagłuszyć nawet hymn.
  Warto dodać do tego jeszcze jedną rzecz - sport paraolimpijski powinien być szczególnie wolny od dopingu i kontrowersji.  Wystarczająco wiele kłopotów dostarcza klasyfikacja niepełnosprawności czy uznaniowość niepełnosprawności intelektualnej, by mierzyć się jeszcze z aferą, która podważa zaufanie do tego sportu. Fenomen Igrzysk Paraolimpijskich bierze się bowiem szczególnie z rozpowszechnionego przekonania, że sportowcy niepełnosprawni są osobami pokonującymi szczególne bariery fizyczne i społeczne, by stanąć do czystej rywalizacji. Ten element walki i pozytywnego przekazu podkreśla w sposób szczególny fenomenalna kampania reklamowa Channel 4, telewizji przeprowadzającej transmisję z Igrzysk Paraolimpijskich na terenie Wielkiej Brytanii.
   Wyobraźmy sobie teraz, że ten fantastyczny przekaz, który daje nam te dziesięć dni rywalizacji, zakłócą kontrowersje dopingowe. Że miliony ludzi, którzy żyją z niepełnosprawnością, zamiast komunikatu "warto żyć, na wózku można zrobić naprawdę dużo" dostaje taki: "w sumie to da radę dużo, ale tylko jak jesteś na sterydach, więc wybieraj, zdrowie albo sukcesy życiowe".
  Czystość i wiarygodność sportu paraolimpijskiego chroniona była do tej pory w sposób zdecydowany. Wskazuje na to choćby sposób, w jaki rozwiązano aferę z 2000 roku z Sydney.
    Zawodnicy z niepełnosprawnością intelektualną mogą występować na Paraolimpiadzie od 1996 w sportach indywidualnych i w koszykówce. Na Igrzyskach w Sydney wystąpiła kadra koszykarzy niepełnosprawnych intelektualnie, którzy... byli idealnie w normie intelektualnej. Tylko 2 z 12-osobowej kadry spełniało wymóg <70 IQ! Do dziś aż trudno uwierzyć, ale ani na Igrzyskach w Sydney, ani na żadnych (!!!) zawodach rangi międzynarodowej nie przeprowadzono zawodnikom tej kadry testów na inteligencję. Hiszpanie zdobyli wtedy złote medale, pokonując w półfinale reprezentację Polski, a w finale kadrę (o, ironio historii) rosyjską. W listopadzie po igrzyskach jednego z zawodników ruszyło sumienie i podzielił się z prasą hiszpańską informacjami o oszustwie.
   Zareagowano wtedy na trzy sposoby - po pierwsze, oczywiście zweryfikowano wyniki Igrzysk odbierając medale hiszpańskim koszykarzom i innym sportowcom hiszpańskim, u których badania psychologiczne nie potwierdziły deficytów intelektualnych. Po drugie, wprowadzono system weryfikacji niepełnosprawności intelektualnej.   Po trzecie wreszcie - usunięto koszykówkę niepełnosprawnych intelektualnie z programu paraolimpiady jako skompromitowaną dyscyplinę.
   IPC z pełną surowością reaguje na wszelkie przejawy dopingu i niedozowolnego wspomagania. Oprócz standardowych badań antydopingowych, zabroniono również wywoływania u siebie dysrefleksji autonomicznej (niektóre osoby z urazami kręgosłupa mogą np. przez ucisk czy nawet łamanie nogi podwyższyć sobie ciśnienie, tętno i dopływ adrenaliny do krwi, co daje dodatkowego "speeda"), i bezpośrednio przed zawodami zdarzają się wyrywkowe badania ciśnienia i tętna. Wizyty klasyfikatorów niepełnosprawności w drużynach będą niezapowiedziane, bo ich zapowiedzenie może skończyć się próbami oszustw. Jedną z metod na oszukanie klasyfikatora w Rugby na wózkach jest wzięcie gorącej kąpieli przed klasyfikacją przez zawodnika z tetraplegią, co niemal automatycznie osłabi jego stabilizację i kondycję na boisku - ale jak widać, zastosowanie takiej metody wymaga wiedzy o pojawieniu się klasyfikatora przed treningiem.
 
   Być może tym artykułem osłabiam waszą wiarę w czystość sportu niepełnosprawnych. Nic na to nie poradzę - jak w każdym środowisku sportowym, tak i w "naszym" są i herosi, i oszuści. To jednak, co nasze środowisko odróżnia, to duża chęć do samooczyszczenia. Decyzje IPC konsekwentnie pokazują, że można wznieść się ponad politykę i konsekwentnie ucinać gałęzie, które zatruwają całe paraolimpijskie drzewo. Wierzę zresztą - jak chyba i całe środowisko paraolimpijskie - że Rosjanie się oczyszczą i wrócą do IPC - uczciwsi, silniejsi i czyści. Podzielam jednak zdanie IPC - aby tak się stało, potrzebne są przynajmniej te dwa lata absencji do następnych igrzysk zimowych. Obyśmy już w Pjongczangu mogli zobaczyć rosyjską flagę z przekonaniem, że idą pod nią sportowcy, którzy godni są miana paraolimpijczyków. Bo paraolimpijczyk - to brzmi dumnie.



 
  

piątek, 29 lipca 2016

Ale o co chodzi? Odcinek 8 i 9: Boccia i Goalball

Dlaczego te dwa sporty w jednym odcinku? 
Łączy je to, że nie mają odpowiednika olimpijskiego. Jedna z tych dyscyplin jest zaadoptowaną do warunków paraolimpijskich wersją gry towarzyskiej, druga to sport od podstaw wymyślony dla osób niewidomych (choć niewątpliwie można znaleźć w nim elementy klasycznych gier piłkarskich).

Boccia

Żeby załapać filozofię gry w Boccię, chyba najlepiej będzie zapytać, czy widzieliście kiedyś grę w Boule/Pentaque, albo mecz Curlingu? Jeśli tak, to już jesteśmy blisko. 

   Boccia najbardziej będzie podobna do Bouli właśnie, różnić się będzie tylko materiałem, z jakiego zrobione są bile - te do sportu paraolimpijskiego są bilami materiałowymi, te do tradycyjnego fracuskiego pentaque - metalowe. Boccia jest sportem indywidualnym, ale i z wersją w parach/drużynach. Ale zacznijmy od wersji indywidualnej. 
   Są trzy kolory bil używanych do tej gry - bila biała (zwana również jackiem lub świnką), sześć bil czerwonych i niebieskich. Pierwszy gracz rzuca w ważne pole bilę białą, a potem dorzuca tę w swoim kolorze. Potem mamy rzut drugiego gracza. Następnie rzuca zawsze gracz, którego bile są dalej od jacka, aż nie zmieni się sytuacja, albo nie skończą się kule. Wynik pojedynczej partii rozpina się między 1:0 a 6:0 (w końcu sześć czerwonych może być bliżej jacka niż następna kula niebieska), w jednym meczu rozgrywa się 4 partie. 
    Analogicznie wygląda sytuacja w rozgrywkach par/drużyn, tylko wtedy sześć kul przypada na daną drużynę bądź parę - wszyscy zawodnicy biorą udział w każdej partii. Pary rozgrywają 4 partie w meczu, drużyny 6. 
    Ten sport został wymyślony przede wszystkim dla osób z porażeniem mózgowym. Stąd też często jest tak, że to właśnie sportowcy biorący udział w Bocci są relatywnie najbardziej niepełnosprawnymi zawodnikami na igrzyskach, często rzut odbywa się przy pomocy asystenta (koniecznie jednak stojącego tyłem do boiska i z obowiązkiem milczenia!) i specjalnej rynny umożliwiającej  rzut bez użycia rąk czy nóg. Jednak nie ośmieliłbym się wyrazić  pobłażania dla tego, co tam się dzieje - ta dyscyplina to przede wszystkim rozgrywka taktyczna, a rzuty graczy na poziomie światowym są niezwykle precyzyjne mimo dużej niepełnosprawności zawodników.  
   Tradycyjnie, jak w prawie każdym innym sporcie paraolimpijskim, tak i tu mamy klasyfikację na kategorie sprawnościowe: 
  • B1 - zawodnicy z porażeniem mózgowym, na tyle sprawni by bilę rzucić lub kopnąć, mogą korzystać z pomocy asystenta do podania bili bądź stabilizacji wózka, ale nie do rzutu)
  • B2 - zawodnicy z porażeniem mózgowym, ale bardziej sprawni niż zawodnicy z kategorii B1, nie mogą korzystać z pomocy asystenta, a rzut muszą wykonać ręką 
  • B3 - zawodnicy, którzy muszą skorzystać z pomocy asystenta i sprzętu wspomagającego, by wykonać rzut. 
  • B4 - zawodnicy z porażeniem czterokończynowym (pochodzenia pozamózgowego), nie mogą korzystać z pomocy asystentów czy sprzętu. 
   Na igrzyskach we wszystkich kategoriach zostaną rozegrane zawody indywidualne, w B3 i B4 również w parach, a B1 i B2 będą startowały w mieszanych zawodach drużynowych. Niestety, zarówno indywidualnie, jak i w drużynach nie zobaczymy Polaków... 
   W Polsce ten sport dopiero na światowy poziom wchodzi - dopiero od niedawna mamy Polską Federację Bocci. Wcześniej ten sport był rozwijany głównie przez Start Poznań, ale od niedawna jego popularność rozprzestrzenia się po całym kraju. Niestety, na osiągnięcie wyników pozwalających na start w igrzyskach trzeba będzie jeszcze poczekać - na razie najlepsze osiągnięcie Polaków w ostatnich zawodach rangi Pucharu Świata to 10. miejsce (1/8 finału) Mateusza Urbańskiego w kategorii B2. Ale powoli - może za cztery lata nadejdzie pierwszy awans na igrzyska, a za osiem lat będziemy się liczyć w walce o medale? W końcu skoordynowane działania w Polsce, jeśli idzie o Boccie, mamy dopiero od 2013... Jak na dyscyplinę, która w programie Igrzysk jest od 1984, jesteśmy naprawdę świeżakami i jeszcze pewnie na niejednej imprezie zapłacimy "frycowe". 
   Na koniec - porcja najlepszych rzutów z igrzysk w Londynie, aby nie tylko dowiedzieć się, ale i zobaczyć, o co chodzi.  

Goalball

   Wyobraźcie sobie halę sportową, na jej środku boisko o wymiarach placu gry do siatkówki (18x9) o lekko wypukłych liniach, tak by można było wyczuć je stopą. Na końcach boiska - dwie bramki wielkości równej szerokości boiska (wysokości 1,3 metra). Przy każdej z bramek trzy osoby niewidome/niedowidzące z przewiązanymi oczami dla wyrównania szans. Wyobraźcie sobie absolutną ciszę i rzuty ciężką (1,25 kg!) piłką z dzwoneczkami w środku z prędkością dochodzącą do 60 km/h z jednego końca boiska na drugi. Wyobraźcie sobie emocje przy rzutach karnych (przewinienie to np. przekroczenie linii rzutu czy zbyt długie jego oddawanie), kiedy z kolei tej wielkiej bramki broni tylko jedna osoba... 
  Właśnie wyobraziliście sobie Goalball. A teraz parę szczegółów. 
   Goalball jest dyscypliną paraolimpijską od 1976 roku, ale wymyślony został już w 1946 w Niemczech. Jak większość sportów stworzonych po drugiej wojnie światowej, był on pomyślany jako sposób na rehabilitację weteranów wojennych. Jego stosunkowo późne wejście do rodziny paraolimpijskiej jest związane z tym, że Igrzyska najpierw były przeznaczone dla osób po urazach rdzenia kręgowego i amputacjach - otwarcie się na osoby niewidome i z innymi niepełnosprawnościami zajęło - jak widać - trochę czasu. 
   Oprócz podanych wymiarów każda połowa boiska podzielona jest na trzy strefy po 3 metry - strefy obrony, rzutu i neutralne. Piłka rzucona musi dotknąć boiska w strefie rzutu i w strefie neutralnej którejś z drużyn. Rzutem karnym (czyli do obrony bramki staje tylko jeden zawodnik) można być ukaranym właśnie za zły rzut, przetrzymanie piłki więcej niż dziesięć sekund, czy nielegalne hałasowanie przy rzucie bądź wskazówki od trenera.  
  Jeśli po dwóch połowach po 12 minut mamy remis, gra się dogrywkę 2x3 minuty - do "złotego" gola, czyli pierwsza bramka strzelona w dogrywce kończy mecz. Jeśli nie padnie bramka w dogrywce, decydują karne - najpierw seria trzech, a potem po jednym, aż do rozstrzygnięcia. 
  A jak sytuacja Polski? 
  Polacy niestety i tu nie wystąpią na igrzyskach. Najbliższą dużą imprezą, na której wystąpią Polacy, będą październikowe ME dywizji B, na których reprezentacja będzie walczyć o awans do dywizji A. Dopiero z niej można awansować na Mistrzostwa Świata, czy Igrzyska Paraolimpijskie. Nie słychać nic za to o występach bądź istnieniu reprezentacji kobiet. 
  Komu zatem kibicować? Ja osobiście przyjrzałbym się dwóm drużynom wśród mężczyzn - Litwie i Brazylii. Brazylijczycy z poprzednich igrzysk wrócili ze srebrem, a tu, przed własną publicznością na pewno będą chcieli się pokazać z jak najlepszej strony. Litwini z kolei są fenomenem - to mały kraj, a od lat utrzymują się w światowej czołówce. Zdobyli już MŚ i ME, do kompletu brakuje im tylko złota Paraolimpiady, które w 2008 roku stracili na rzecz Chińczyków w finale w zaskakujących okolicznościach - 3 stracone bramki w ostatnich 50 sekundach gry... Wśród reprezentacji kobiecych prym wiodą reprezentacje azjatyckie - finał poprzednich Igrzysk to zwycięstwo Japonek nad Chinkami. 
  Na pewno więc walka będzie do ostatniej sekundy, bramki i kropli potu. Polecamy oglądanie rozgrywek - nawet jeśli pobieżnie przez brak Polaków, to warto, choćby ze względu na to, jak niezwykle wyglądają te mecze. I tu wątek osobisty - pierwszy raz, gdy oglądałem fragmenty Paraolimpiady, były to igrzyska w 2000 roku w Sydney. Autentycznie niewiele z tych relacji w niemieckiej telewizji pamiętam. Ale pamiętam fragment Goalballa właśnie. Na pewno był to mecz Litwinów, na pewno przez nich wygrany. Tym razem więc obiecałem sobie, że Goalball zobaczę na żywo, choćby jeden mecz. Jeśli tylko się uda zdobyć bilety, będzie to właśnie mecz Litwy przeciwko Finlandii - drugiego dnia igrzysk. 

  

poniedziałek, 25 lipca 2016

3 w 1: Rio (nie)gotowe do Igrzysk, ostatnie starty Polaków i rozkład jazdy na blogu

  Rio (nie)gotowe, czyli narodowe motto a praktyka wykonania

  1.   W wiosce olimpijskiej zameldowali się pierwsi Polscy sportowcy. Wrażenia dotyczące przygotowania obiektów mają, oględnie mówiąc, mieszane... 
  2. Szybki transport publiczny do wioski olimpijskiej w trakcie IO i IP ma zapewnić czwarta linia metra. Tak jest nazwana, choć Rio jeszcze nie ma trzeciej. Miała być w pełni gotowa na czerwiec 2016. Mamy lipiec, częściowe otwarcie planowane jest na 1. sierpnia - na szczęście to już zapewni szybki transport między kluczową dzielnicą Igrzysk (Barra da Tijuca) a Copacabaną. 
  3. Generalnie za rozwiązanie problemu wirusów zika i denga uznaje się po prostu... mniejszą aktywność komarów w okresie brazyliskiej zimy.
  4. Przypominacie sobie, jakie hasło Brazylia ma na fladze? Zapisane nad mapą nieba motto to "Ordem e progresso". Ład i postęp. W tym kontekście brzmi co najmniej ironicznie. 
  5. Dorzućmy jednak jeszcze jedno - wszyscy podkreślają, że niedogodności nadrabiają ludzie. Otwarci, pomocni wolontariusze i obsługa mają szansę stać się jedną z największych wartości tych Igrzysk i je uratować. Sami też przypomnijmy sobie nasze Euro - od świeżo otwartych autostrad zaczynając, przez w połowie rozkopaną Warszawę (budowa centralnego odcinka II linii metra) czy problemy z trawą na stadionie w Poznaniu. Jest więc szansa, że dzięki pomocy obsługi te Igrzyska mogą być sukcesem. 
  6. Kolejnym miejscem chwalonym bezsprzecznie przez sportowców jest stołówka. 
  7. Bilety na paraolimpiadę wyprzedały się jedynie w 24%. Komitet Organizacyjny Igrzysk jest jednak spokojny o sprzedaż biletów na Igrzyska Olimpijskie, i ma nadzieję, że ich sukces napędzi popyt na Igrzyska Paraolimpijskie. 

Polacy na zawodach przedolimpijskich


  1. Ostatnim dużym sprawdzianem dla lekkoatletów były Mistrzostwa Europy w Grosseto. Polacy zajęli trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej, co jednak przy pierwszym miejscu Rosjan i ich prawdopodobnej dyskwalifikacji z powodu afery dopingowej rodzi pewne nadzieje. Być może nie należy sobie czynić wielkich nadziei medalowych w kategoriach sprinterskich w Rio (światowa czołówka jest jednak poza Europą), ale w rzutach czy biegach średnich naprawdę jest się czym chwalić. Po rekordach świata faworytami igrzysk stają się Ewa Durska (pchnięcie kulą, F20), Maciej Sochal (rzut maczugą, F32), Arleta Meloch (bieg na 800 m, T20), czy Bartosz Tyszkowski (pchnięcie kulą, F41). Zainteresowanych tym, co znaczą te dziwne literki i cyferki po dyscyplinie, odsyłam do wcześniejszego artykułu poświęconego klasyfikacji niepełnosprawności w królowej sportu.
  2. Tradycyjnie już Warszawa gościła zawody w randze Pucharu Świata w szermierce na wózkach. To ostatnie zawody takiej rangi przed Igrzyskami w Rio. Ze złotym medalem i trofeum za pierwsze miejsce - Szablą Kilińskiego - z zawodów wyjechał Dariusz Pender (floret kat. A). Zdobył on też brąz w szpadzie. Srebrne medale wywalczyli: Jacek Gaworski we florecie kat. B, Kamil Rząsa w szpadzie kat. B, i Marta Fidrych w szpadzie kat. A. Dobrą formę w kategoriach olimpijskich zaprezentowali też Adrian Castro i Marta Makowska, którzy odpadli w półfinałach (odpowiednio - szabli i szpady w kat. B). Poznaliśmy też już po nich kompletny skład reprezentacji na igrzyska. Oprócz wyżej wymienionych do Rio jadą jeszcze Renata Burdon, Michał Nalewajka i Grzegorz Pluta. 
  3. Zakończył się sezon handbike'owy. Klasyfikację generalną Pucharu Świata w swoich kategoriach wygrali: Renata Kałuża, Rafał Mikołajczyk i Rafał Wilk. W kategorii Rafała Wilka drugi był inny Polak, Arkadiusz Skrzypiński. Na całą czwórkę mocno liczymy w Rio! Handbike staje się powoli naszą specjalnością narodową... :)


Rozkład jazdy na stronie i facebooku.

   Chciałbym przeprosić za brak aktywności na blogu w ostatnim czasie. Nawarstwiło się mnóstwo spraw, a niestety - bloga prowadzę sam. 
  Czas to nadrobić. W najbliższym czasie na blogu pojawią się artykuły o kampanii "Meet the Superhumans", czyli reklamie Channel 4 dotyczącej Igrzysk Paraolimpijskich (znowu rozbili bank, znowu!), oraz aferze dopingowej. W planach są też teksty dotyczące zakupu biletów na igrzyska (bo to się okazuje bardziej skomplikowaną procedurą, niż można by się spodziewać), być może rozszerzę ten tekst o kwestię paraolimpijskiej komercji. W ostatnim tygodniu sierpnia/na początku września pojawią się też przewidywania medalowe i paraolimpijski rozkład jazdy, czyli kiedy kogo śledzić. 
   Dalej będą się ukazywały przewodniki po dyscyplinach - w piątek spodziewajcie się tekstu o tych dwóch dyscyplinach, które nie mają olimpijskiego odpowiednika, czyli o Goalballu i Bocci.
Do zobaczenia!

    

sobota, 28 maja 2016

Ale o co chodzi? Odcinek 7: Rugby na wózkach

   Prawdopodobnie jeden z najbardziej medialnych sportów paraolimpijskich. Mnóstwo w nim pozornych paradoksów. Jest pełen wywrotek, walki, emocji i widowiskowych zagrań wykonywanych przez zawodników z... deficytem sprawności w co najmniej trzech kończynach, a więc przez osoby bardzo niepełnosprawne. Dyscyplina bardzo młoda, na igrzyskach od 2000 roku (1996 - zawody pokazowe), a już budząca gigantyczne (jeśli nie największe - tu ostra rywalizacja z koszykówką i lekkoatletyką) zainteresowanie. Jak to możliwe? Czemu, myśląc o zakupie biletów na najważniejsze wydarzenia letnich igrzysk, warto w pierwszym rzędzie pomyśleć o finale rugby?  I w ogóle - czym jest rugby na wózkach? Na trawie czy na parkiecie? No i czy to jest gra tak kontaktowa, jak wynika z nazwy?
   Zacznijmy od tego, że na parkiecie. I już się biorę za tłumaczenie, i za opowieść o tym fascynującym sporcie i jego sytuacji w Polsce i na świecie, oraz o pewnym filmie dokumentalnym, który o mały włos nie dostał Oscara.  

Mordercza Piłka, czyli w co mogą grać tetraplegicy


   Ojczyzną rugby na wózkach jest Kanada. W 1977 grupa tetraplegików, czyli ludzi z porażonymi (częściowo) czterema kończynami szuka dla siebie sportu drużynowego. Koszykówka na wózkach nie daje im za dużo bonusów w punktach klasyfikacji medycznej, w dodatku nie wszyscy z nich mają takie możliwości funkcjonalne, by rzucić do wysoko ustawionego kosza. W wyniku tych pierwszych prób powstaje gra, którą dziś znamy jako rugby na wózkach. I taką nazwę rzeczywiście ma od lat 80., kiedy postanowiono ją zmienić. Poprzednia, jak na sport niepełnosprawnych, miała pewnie zły PR - "murderball". To rzeczywiście morderczy sport. 
   Na boisku w obu drużynach po czterech zawodników. Boisko wielkości koszykarskiego, na końcach parkietu - "bramki" o szerokości 8 metrów. Przez te bramki trzeba przejechać z piłką, to daje drużynie punkt. Oczywiście zawodnicy drużyny przeciwnej przez cztery kwarty meczu będą starali się do tego nie dopuścić, i w tym celu nie cofną się - prawie - przed niczym. Niedozwolony jest bezpośredni atak fizyczny  - co z tego jednak, skoro można zaatakować wózek? 



   Dodatkowe techniczne sprawy: na akcję drużyna atakująca ma 40 sekund, na wyjście z własnej połowy jest 12 sekund. Gracz przy piłce musi zakozłować lub podać piłkę raz na 10 sekund. Aby nie można było totalnie zamurować bramki czterema wózkami, przed bramką wytyczone jest pole bramkowe, w którym mogą przebywać tylko trzej zawodnicy z drużyny broniącej. 
   No i klasyfikacja. Tu gra inspirowana jest koszykówką - zawodnicy mają przydzielone punkty medyczne (od 0,5 do 3,5), i na boisku drużyna nie może przekraczać w sumie 8 punktów. Tak jak mówiłem, gra jest wymyślona przez tetraplegików i głównie do nich adresowana - minimalna niepełnosprawność pozwalająca na grę w rugby to deficyt w trzech kończynach. 

 Polska - czyli dlaczego jest średnio, skoro jest tak dobrze? 

 

   Struktura, która tworzy polskie rugby na wózkach brzmi jak przepis na sukces. Mamy silną, ogólnopolską organizację, która zajmuje się aktywizacją ludzi po urazach rdzenia kręgowego - wyszukuje ich po szpitalach, uczy samodzielnego życia, rehabilituje poprzez sport i aktywność fizyczną, pomaga w odnalezieniu się na rynku pracy; chodzi mi o Fundację Aktywnej Rehabilitacji. Przez obozy i działania Fundacji w całej Polsce przewija się masa tetraplegików - a to właśnie do nich adresowany jest ten sport. FAR jest też organizatorem Polskiej Ligi Rugby na Wózkach - w ramach tych zawodów funkcjonują aż 3 poziomy ligowe i 17 (!) regularnie trenujących w całej Polsce drużyn, dookoła zaangażowane środowisko sędziów, trenerów i fizjoterapeutów. Na zdrowy rozum powinniśmy więc mieć silną kadrę narodową, pretendentów do medali na imprezach międzynarodowych. 
  Jednak, jak już wspomniałem wyżej, wymaganiem do gry jest deficyt w trzech kończynach - to oznacza, że osoby po amputacjach też mogą grać w rugby z klasyfikacją medyczną za 3,5 punkta. Naszej kadrze brakuje właśnie takiego gracza - który byłby bardzo sprawny, sprawniejszy od naszych wysokopunktowców. Nic dziwnego, skoro rekrutacja zawodników odbywa się właściwie tylko w obrębie osób po urazach rdzenia. Widać to było szczególnie na ostatnich ME dywizji B w Pradze w 2015 roku. Polacy walczyli o awans do dywizji A (który dawał szansę na walkę o miejsca na Igrzyskach w Rio), jednak w półfinale tych zawodów Francja wręcz zmiażdżyła naszą kadrę. Ofensywa "Trójkolorowych" opiera się właśnie o takiego bardzo sprawnego zawodnika, eks-koszykarza Ryadha Sallema. Z amputowanymi trzema kończynami, bardzo szybki Sallem objeżdża pozostałych przeciwników jak tyczki w slalomie, zwłaszcza, jeśli pozostali zawodnicy z jego drużyny odpowiednio unieruchomią przeciwników zasłonami. 
   Te właśnie braki kadrowe powodują, że choć jeszcze cztery lata temu awans na igrzyska był dosłownie o włos, dziś było do niego o wiele, wiele dalej. 
   Kogo więc obserwować w Rio? Na pewno Australię, która broni paraolimpijskiego złota. Jej najjaśniejszym punktem jest Ryley Batt, parokrotnie wybierany najbardziej wartościowym zawodnikiem turniejów międzynarodowych. Warto też przyglądać się rywalizacji między USA a Kanadą, która urasta do rangi klasycznej w tej dyscyplinie. Tak, jakby odbywał się mecz piłkarski Real-Barcelona. Dlaczego? 

"Murderball - gra o życie"


   USA przez wiele lat dominowały w tej dyscyplinie sportu. Kadra Stanów zwyciężyła w zawodach pokazowych na Igrzyskach w Atlancie, a potem na już oficjalnych w Sydney. Do 2002 roku wygrywają też na wszystkich Mistrzostwach Świata. 
  Wtedy w życie amerykańskiej kadry wchodzą dziennikarze - Dana Adam Shapiro i Henry Rubin. Wiedzą, że chcą nakręcić film, który będzie traktował po prostu o tym sporcie. Nie wiedzą jeszcze, że życie napisze im niesamowicie ciekawy scenariusz, którego osią będzie rywalizacja Stanów Zjednoczonych i Kanady. Trenerem zawodników z kraju klonowego liścia zostaje bowiem były zawodnik amerykańskiej kadry, urażony brakiem powołań do mistrzowskiej ekipy, a rywalizacja między tymi reprezentacjami zdecydowanie się zaostrza... 
   Film, o którym mowa, to wielokrotnie nagradzany "Murderball - gra o życie". Jest bodaj najlepszym filmem o sporcie osób niepełnosprawnych, jaki widziałem. Pasuje w nim wszystko - oddanie charakteru tej rywalizacji, mocna narracja, wyraziści bohaterowie z nieszablonowym życiorysem. Wytarte słowa, że jakiś film/artykuł/książka "przełamuje tabu na dany temat" nabierają tu na nowo mocy - ale dzieje się to jakby mimochodem, bez nachalnej dydaktyki. Film wygrywa wiele festiwali, zdobywa też nominację do Oscara za najlepszy długometrażowy film dokumentalny. Przede wszystkim jednak jest odbierany pozytywnie przez wiele środowisk - zarówno przez osoby sprawne, które przez ten film pierwszy raz spotykają się ze sportem paraolimpijskim, jak i przez osoby ze środowiska rugby. To przełamanie tabu jest na tyle mocne, że bohaterowie filmu po jego premierze stają się m.in. gośćmi "Jackass"... 

  Jeśli chcecie więc doświadczyć, o czym mowa, warto zobaczyć ten film. Zapraszam też na Polską Ligę Rugby - do jutra w warszawskiej Arenie Ursynów trwa turniej I i III ligi. Finał - w niedzielę o 13:40. 
   Warto też na igrzyskach obejrzeć chociaż jeden mecz. Finał rugby odbywa się akurat wtedy, kiedy najważniejsze dla Polaków emocje będą już za nami - około południa dnia zamknięcia. Z pewnością czekają was wtedy dwie godziny, które zmienią wasze postrzeganie niepełnosprawności. Zresztą - niepełnosprawność? A co to takiego?