poniedziałek, 26 sierpnia 2019

3 powody, dla których warto pojechać na Igrzyska Paraolimpijskie

    25 sierpnia 2020, nad Stadionem Olimpijskim w Tokio drugi raz w 2020 roku zapłonie znicz, rozpoczynając XVI Igrzyska Paraolimpijskie. Do inauguracji został więc już tylko rok; w związku z tym organizatorzy ujawniają coraz więcej szczegółów. Wiemy już, jak będą wyglądały medale, o które zawalczą sportowcy na przełomie sierpnia i września. Znamy też dokładny program igrzysk z podziałem poszczególnych konkurencji na dni i godziny, oraz ceny biletów. Mieszkańcy Japonii mogli w ten weekend wziąć udział w wydarzeniach promujących Igrzyska i sami spróbować sił w sportach paraolimpijskich; mogą też już kupić bilety dla siebie. Zainteresowanie będzie można oszacować dopiero, jak będziemy wiedzieć, ile aplikacji o bilety złożono, ale na tak wczesnym etapie jest ono z pewnością wyższe, niż kiedykolwiek wcześniej. Świadczy o tym frekwencja na wspominanych wcześniej wydarzeniach promocyjnych i stała obecność paraolimpiady w przekazach medialnych z Japonii, porównywalna z Igrzyskami w Londynie; zorganizowanie w związku z tym sprzedaży biletów w formie loterii biletowej zamiast klasycznej sprzedaży nie wydaje się więc przesadzonym optymizmem. Wiele wydarzeń, szczególnie takich, w których Japończycy mają ogromne szanse na medal, będzie z pewnością obleganych.
medale zaprojektowane na Igrzyska Paraolimpijskie w Tokio, źródło: IPC
    Niewiele wciąż wiadomo na temat tego, czy i jak Igrzyska będą transmitowane w Polsce. Prawa do transmisji ma Telewizja Polska, jednak niekorzystna dla oglądalności różnica czasu (zawody w Japonii będą się zaczynać o 2 rano polskiego czasu i w kończyć najpóźniej około 15 polskiego czasu) sprawi najpewniej, że transmisje będą w niekorzystnych dla polskiego widza porach. Nie jest też jasne, czy będziemy mieli do czynienia z relacjami w lepszym wymiarze, niż pamiętne (chociaż i tak przełomowe) 2 godziny w nocnej porze z Rio. Streaming w internecie to oczywiście będzie rozwiązanie, jednak nie dla wszystkich - z polskich specjalności wśród transmitowanych zabraknie szermierki na wózkach; nie ma również pewności, że spośród transmitowanych pojedynków z tenisa stołowego trafimy na gry z udziałem naszych reprezentantów i reprezentantek.
    Z doświadczenia jednak wiem - żaden streaming nie zastąpi emocji związanych z kibicowaniem naszym reprezentant(k)om na żywo. Zresztą nie tylko naszym reprezentantom - Igrzyska Paraolimpijskie to dziś najprawdziwsze święto sportu, warto więc przyjrzeć się szczególnie tym dyscyplinom, które są dla nas na co dzień atrakcyjne i którym się przyglądamy.
    Poniżej przedstawiam więc krótki przewodnik po paraolimpijskich doświadczeniach. I 3 powody, dla których warto jeździć na Igrzyska, dopóki starcza na to sił.
     

Rozpalenie znicza paraolimpijskiego w Rio, źródło: IPC

 Powód 1 - To wspaniale planuje wakacje

    Gdy w 2012 pierwszy raz pojechałem na Igrzyska Paraolimpijskie do Londynu, zobaczyłem niesamowite miasto, do którego z pewnością nie raz będę wracał. Dostęp do kultury na wyciągnięcie ręki, wspaniałe muzea, niesamowite tempo życia tego miasta i jego wewnętrzna różnorodność urzekły mnie za pierwszym razem, urzekły za drugim (gdy w tym roku wybrałem się zwiedzić Stoke Mandeville) i pewnie jeszcze nie raz będą dawały powody do zachwytu. 
    Wtedy też podjąłem decyzję o tym, że pojadę na następne Igrzyska w Rio. I może na jeszcze następne: śledziłem więc rywalizację o to, komu przyznane zostaną zawody w 2020 roku, i bardzo gorąco kibicowałem właśnie Japonii. Również następne ogłoszenia (Paryż 2024 i Los Angeles 2028) sprawiły mi dużo radości. 
     Wybory MKOl będą różnorodne, będą spełniały wymagania widzów z różnych stref czasowych, wreszcie - będą sięgały po ciekawe i atrakcyjne lokalizacje. Wyprawa do Rio to potwierdziła - nigdy nie miałem ciekawszych wakacji, bardziej obfitujących we wrażenia, kolory, smaki, niecodzienne sytuacje i prawdziwe emocje (choć warto powiedzieć, że mówię o tym jedynie z prywatnej perspektywy - z punktu widzenia kosztów społecznych Rio było koszmarnym wyborem i warto o tym pamiętać. Igrzyska w Tokio, Paryżu czy Los Angeles na szczęście nie niosą już tego typu zagrożeń ze sobą). Tak daleka wyprawa jak Rio czy Tokio wiąże się też z chęcią sięgnięcia po więcej i zobaczenia więcej w danym kraju. Nie wiemy jeszcze, co czeka naszą małą ekipę w Japonii, ale na pewno polecamy wytknięcie nosa w Brazylii poza Rio i Sao Paulo - może się okazać, że na jednej z wysp spotkacie rosyjskiego fizyka, który przyjechał do Brazylii z gościnnymi wykładami, a w Kurytybie czeka na was knajpa serwująca ruskie pierogi z farszem z ricotty, w której z każdej ze ścian spogląda na was Matka Boska Częstochowska bądź Lech Wałęsa.  
    Fakt, oznacza to, że trzeba na te wydarzenia zbierać pieniądze. Żadna z tych wypraw nie należy do najtańszych; wiąże się z lotem czy znalezieniem odpowiedniego lokum na dłuższy okres. Jednak właśnie system czteroletnich odstępów sprawia, że taki koszt można sobie realnie zaplanować, i przynajmniej spróbować do niego dozbierać. Jeśli tylko masz z czego odkładać - warto. A jeśli zaczniemy się rozglądać za okazjami pół roku przed zawodami, to można złapać naprawdę dobre okazje na loty i sensownie zlokalizowane i tanie pokoje na wynajem na airbnb. 

Grzegorz Pluta ze złotym medalem z Londynu; źródło: niepelnosprawni.pl

Powód 2  - Wiele polskich sukcesów 

   9 złotych, 18 srebrnych i 12 brązowych medali, a w konsekwencji 10. miejsce w klasyfikacji medalowej; dorobek Polek i Polaków na Igrzyskach w Rio de Janeiro był istotnie imponujący. Obserwowanie zawodów lekkoatletycznych, kolarskich czy tenisa stołowego dawało pewność, że zobaczy się polskie sukcesy. Tu okazji na to jest szczególnie wiele - wystarczy wiedzieć, gdzie ich szukać. Jeżeli nie wiesz, nic straconego - przed Igrzyskami na pewno spotkasz wiele przewodników po wydarzeniach i nadziejach medalowych w Tokio - sam taki napiszę na tym blogu. 
   Ja sam nie jestem człowiekiem szczególnie podatnym na patriotyczne uniesienia, ale jeśli takie przeżyłem, to było to w czasie Igrzysk w Londynie. Ze złotego medalu Dariusza Pendera cieszę się razem z obecnymi na trybunach przedstawicielami Polonii z Manchesteru, która do Londynu wybrała się właśnie, by śledzić biało-czerwonych. Razem śpiewaliśmy Mazurka Dąbrowskiego w trakcie dekoracji, razem wracaliśmy z hali do centrum miasta, śpiewając rozmaite kibicowskie przyśpiewki (głównie tę na melodię "Go West"). Na pewno takie wzruszenia czekają i na Ciebie.
   No i z pewnością będziesz jednym z niewielu polskich kibiców. Wsparcie dla zawodników reprezentujących nasz kraj na tych zawodów będzie dla nich więc szczególnie cenne i miłe.

Jonnie Peackock robi rundę honorową po zwycięstwie na Igrzyskach w Londynie, źródło: GettyImages

 Powód 3 - uczestnictwo w zmianie

    Na każdych Igrzyskach staram się choć raz być tam, gdzie spodziewam się tłumnego uczestnictwa i gorącego dopingu kibiców gospodarzy. W Londynie był to ćwierćfinał męskiej koszykówki na wózkach, gdzie Brytyjczycy po zaciętym pojedynku wyeliminowali Turcję; W Rio grupowy mecz Brazylii w koszykówce z Wielką Brytanią (choć z dzisiejszą wiedzą pewnie wybrałbym raczej mecz blind footballu). Układanie planu na zakupy biletowe w Tokio zacznę od decydujących meczów turnieju rugby na wózkach, w którym Japończycy są aktualnymi mistrzami świata i jednymi z faworytów do złota. Zbiorowy entuzjazm, w którym nie ma cienia litości z powodu niepełnosprawności (tak często obecnej w medialnym dyskursie), a jest szczery podziw dla ich umiejętności (o ile rzeczywiście są wysokie - w koszykówce głupia strata to głupia strata, i nie ma tu szansy na ściemę), radość po zwycięstwie i gorycz - to są rzeczy, które 7 lat po mojej pierwszej wizycie na tych zawodach wciąż mnie wzruszają. A z pewnością zadziwiły tego pierwszego dnia w wypełnionej po brzegi londyńskiej O2 Arena. 
   Igrzyska w Londynie dały gigantyczny impuls do tego, by zauważać osoby z niepełnosprawnością w życiu codziennym, jak i ich osiągnięcia sportowe. Przekaz, który prowadzi telewizja Channel 4 transmitująca w Wielkiej Brytanii paraolimpiadę, jest naprawdę wzorowy - zaczynając od słynnych już spotów "Meet the superhumans", a kończąc na trwałej obecności show "The Last Leg" (którego nazwa wzięła się właśnie od tego, że główny prowadzący program, Adam Hills, porusza się przy pomocy protezy nogi) na swojej antenie. W krajach, które goszczą u siebie Igrzyska, wzrasta świadomość dotycząca obecności osób z niepełnosprawnością w życiu społecznym, skaczą również wskaźniki ich zatrudnienia. Na bardziej dostosowaną zmienia się też przestrzeń miast-gospodarzy, bardziej dostępny staje się transport. Same igrzyska dają również impuls do działania wielu osobom z niepełnosprawnością, które często wychowywane są w przekonaniu, że niepełnosprawność to nieszczęście - tu zyskują bezcenną zmianę perspektywy, i osoby z których sytuacją mogą się utożsamić w centrum uwagi sportowego świata. 
   Obserwowanie tej zmiany na bieżąco to niesamowita okazja. W każdym kraju objawia się ona trochę inaczej. Jak będzie tym razem? Co, jak - i czy na pewno na lepsze - zmieni się w Japonii?
   Jeśli tylko interesuje was temat, jak samodzielnie wyjechać na Igrzyska, zdobyć bilety i o czym warto pamiętać - proszę o reakcje w komentarzach, na pewno będą dalsze informacje w kolejnych wpisach :)

Szybki przegląd "brązowego" tygodnia w polskim parasporcie

  • W Bazylei odbyły się Mistrzostwa Świata w badmintonie - w trakcie jednego wydarzenia rywalizowali zarówno sportowcy pełnosprawni, jak i z niepełnosprawnością. Brązowe medale zdobyli: Bartłomiej Mróz w singlu oraz Daria Bujnicka z Oliwią Szmigiel w deblu. Na tym samym stopniu podium Daria Bujnicka stanęła jeszcze raz w mikście w parze z Malezyjczykiem Didinem Taresohem. Mistrzostwa Świata liczą się do rankingu, na podstawie którego będzie ustalana kwalifikacja na Igrzyska. Niestety, w Tokio nie będą rozgrywane kategorie dla niskorosłych kobiet - stąd naszą główną nadzieją na kwalifikację paraolimpijską i medale jest Bartłomiej Mróz, startujący w kategorii SU5. 
  • Z mistrzostw świata w kajakarstwie nasza reprezentacja wraca z jednym brązowym medalem Jakuba Tokarza w rywalizacji kanadyjek, ale aż z trzema kwalifikacjami! Jakub Tokarz wywalczył kolejną zdobywając czwarte miejsce w finale rywalizacji kajakowych jedynek, a Katarzyna Sobczak plasując się w tej rywalizacji na piątym miejscu. Występy obydwojga należy bacznie obserwować, i zapisać sobie w kalendarzu daty ich rywalizacji w Tokio. 
  • W tym tygodniu o kwalifikację olimpijską walczyć będą wioślarze na Mistrzostwach Świata. ZW Piątek w Polsce:  ME w koszykówce na wózkach, o których szeroko pisałem tutaj. Poza polskimi występami trwają Igrzyska Parapanamerykańskie, na których również będzie walka o olimpijskie kwalifikacje w sportach drużynowych oraz wypełnianie minimów i punkty rankingowe w sportach indywidualnych. Słowem - dzieje się 

wtorek, 20 sierpnia 2019

ME w Koszykówce na Wózkach - Nigdy nie będzie takiego lata, cz. 4


    Polski sport paraolimpijski to dziś potęga. Siatka klubów w całej Polsce, rozgrywki amatorskie i zawodowe, duża świadomość istnienia tego sportu i jego sukcesów - z pewnością jest tu dużo lepiej, niż w latach, kiedy przychodziłem na swoje pierwsze treningi. Mamy dyscypliny, w których niewątpliwie reprezentanci Polski są jednymi z najlepszych na świecie - takie jak lekkoatletyka, tenis stołowy czy kolarstwo. Igrzyska Paraolimpijskie to najważniejsze wydarzenie dla sportowców niepełnosprawnych i medialny samograj (co szeroko wykorzystują media społecznościowe, a prawie w ogóle tradycyjne, pomijając Przegląd Sportowy i Michała Pola) - wiele szans medalowych, ciekawe indywidualności, nasi sięgający po najwyższe laury. Wzruszenia zwycięzców, gorycz przegranych, wielkie, wypełnione kibicami areny.
   W tym obrazku do ideału od zawsze brakowało jednego - liczącej się w świecie drużyny.
   Dookoła jej wyników można przecież ogniskować zainteresowanie Igrzyskami - mnogość kategorii niepełnosprawności w sportach indywidualnych jest skomplikowana, różnice czasem trudne do zrozumienia,  sport drużynowy - jeden.
   To już wtedy nie pojedyncze historie, ale pewien duch; nie prosta suma umiejętności, ale też spotkanie i ułożenie charakterów, umiejętności, sprawności, ambicji; wszystkich tych rzeczy, które spotykają się pod wspólnym szyldem, jednoczącą ich biało-czerwoną flagą.
   W 2012 roku na Igrzyskach w Londynie debiutowała reprezentacja koszykarzy. Po Igrzyskach przyszły trudniejsze dla naszej drużyny lata, kłopoty kadrowe i organizacyjne - ale w zeszłym rok na MŚ Polacy w najmocniejszym składzie pokazali, że trzeba się z nimi liczyć, zajmując 6. miejsce, pokonując m.in. reprezentację Kanady z legendarnym Patrickiem Andersonem w składzie.
   Już za chwilę bardzo zbliżony skład na Mistrzostwach Europy będzie walczyć o najważniejszy cel - zdobyć awans na Igrzyska Paraolimpijskie w Tokio. Do tego trzeba zwycięsko wyjść z ćwierćfinału - wszystkie drużyny dość otwarcie mówią, że to będzie dla nich najważniejszy mecz turnieju. Ekipa dyrygowana przez grającego trenera Piotra Łuszyńskiego może też zawalczyć o pierwszy w historii medal. Polska jest wymieniana jako jeden z najważniejszych kandydatów do podium i ma szansę osiągnąć tym większą, że mistrzostwa zostaną rozegrane przed własną publicznością, w Wałbrzychu i Świebodzicach. Start - już 30 sierpnia.
   Przyjrzyjmy się bliżej szansom, nadziejom, i możliwym scenariuszom na te mistrzostwa. 

Szanse Polaków


   Polacy jako gospodarze mistrzostw mieli przywilej wyboru grupy (ich koszyk nie został rozlosowany). Trener Piotr Łuszyński po krótkich konsultacjach wybrał więc rywalizację z Wielką Brytanią, Niemcami, Włochami, Szwajcarią i Austrią.
   Mecz otwarcia i ostatni mecz w grupie to te pojedynki, w których jesteśmy zdecydowanymi faworytami. Oczywiście nie należy w żaden sposób zlekceważyć Szwajcarów i Austriaków, jednak porażka tutaj byłaby niespodzianką. Może też przekreślić nasze szanse na awans do ćwierćfinałów, a jak już wspomnieliśmy, to ćwierćfinał będzie najważniejszym wydarzeniem tego turnieju.
   Piekielnie ważne będą więc mecze z Niemcami, Włochami i Wielką Brytanią. To prawdopodobnie one będą decydować o rozstawieniu. Drugi mecz grupowy zagramy z Wyspiarzami - Wielka Brytania to aktualni Mistrzowie Świata, którzy wciąż prezentują bardzo wysoką formę, pokonali nas w ostatnim meczu towarzyskim, no i dla nich wciąż jest to turniej o stawkę - zdobyty w Hamburgu tytuł nie daje im paraolimpijskiego awansu. Ich skład naszpikowany jest gwiazdami i legendami tego sportu. Lepsze są dla nas nasze ostatnie wyniki z Niemcami i Włochami, Polacy również uplasowali się wyżej na ostatnim mundialu. Daje więc to szansę na sięgnięcie po drugie-trzecie miejsce w grupie.
   Tu zaczyna się rywalizacja z drugą grupą. Ciężko w niej wskazać zdecydowanego faworyta, ale mając typować, wskazałbym Hiszpanów - sensacyjnych srebrnych medalistów paraolimpijskich z Rio i zdobywców piątego miejsca na ostatnich MŚ. Zaraz za ich plecami czają się Holendrzy i Turcy. To prawdopodobnie z którąś z tych reprezentacji będziemy więc walczyć w tym najważniejszym meczu o awans. Ostatnie sparingi w turnieju w Wałbrzychu i na wyjeździe w Stambule pokazują jasno - walka w tych warunkach będzie się toczyć o każdą piłkę, każdy rzut, każdy fragment parkietu. Polacy są ostatnio od tych drużyn nieznacznie lepsi, ale do prezentowanej przez naszych reprezentantów formy sportowej dojdzie jeszcze presja publiczności i świadomość niezwykłej stawki tego spotkania - cały rok przygotowań, wszystkie zgrupowania zogniskują się w tym jednym, piątkowym meczu. Jeśli  tylko macie wolne 6 września, to musicie być w Wałbrzychu lub Świebodzicach (w zależności gdzie wrzuci nas turniejowa drabinka). Ja będę, choć pewnie wygodniej byłoby to wydarzenie obserwować w streamingu.

Dlaczego tam będę? 13 powodów


    Bo na ten sukces czeka cała koszykarska Polska.
    Bo od lat obserwuję ich występy, zmieniający się, rotujący skład, a także zagraniczne sukcesy - zarówno kadry, jak i poszczególnych zawodników.
    Bo widzisz profesjonalizację - kadry i  dyscypliny. Wiesz, że w tym procesie brakuje pełnego udziału polskiej ligi - i czas to zmienić. Nic nie pomoże tego zmienić tak jak ten sukces
    Bo przez lata obserwowania polskiej ligi i najważniejszych zawodów widzę zmiany w stosowanych taktykach, sprzęcie, widowiskowości dyscypliny. Chyba jestem geekiem.
    Bo gdy planowałem swoją obecność na Igrzyskach w Rio, to najważniejsze dla mnie bilety były na finał koszykówki na wózkach. No i jeszcze jedna rzecz, która pozwala w pełni odczuć atmosferę Igrzysk - mecze gospodarzy, tak w Rio jak i w Londynie. Dobrze będzie więc planować swoją obecność na Igrzyskach w Tokio, zaczynając od meczów naszej kadry.
    Bo obecność Marcina Gortata na otwarciu Mistrzostw to nie jest dzieło przypadku - to naprawdę najważniejsze wydarzenie koszykarskie w Polsce
    Bo naprawdę warto jeździć na wydarzenia, które są z głową promowane - a takiej promocji doczekały się Mistrzostwa Europy.
    Bo nigdy w życiu nie byłem w Wałbrzychu i Świebodzicach. Najwyższy czas to nadrobić - lepszej okazji może nie być :)
    Bo chyba nigdy reprezentacja nie miała lepszych warunków, by wygrywać. Pod skrzydłami PZKosz zawodnicy mogą koncentrować się tylko na sprawach sportowych, nie zaś organizacyjnych.
    Bo nasza kadra chyba nigdy nie była tak świadoma celu do osiągnięcia i na nim skoncentrowana.
    Bo ta ekipa to zbiór niesamowitych indywidualności - które są zjednoczone jak nigdy przedtem. Mamy długą historię rozstań i powrotów do drużyny, i rzadko mamy do dyspozycji absolutnie wszystkich najważniejszych zawodników.
    Bo to wciąż najbardziej popularny sport paraolimpijski. Udział w najważniejszym wydarzeniu Igrzysk, obok zmagań lekkoatletów, to niewątpliwy prestiż.
    Bo naprawdę polski sport paraolimpijski jak tlenu potrzebuje drużyny z sukcesami. To ta drużyna ma na niego największe szanse.
    To co? Zaglądacie?


Najważniejsze informacje

Co? Mistrzostwa Europy w Koszykówce na Wózkach
Gdzie? Hala Aqua-Zdrój Wałbrzych i OSiR Świebodzice
Kiedy? 30.08-08.09
Kiedy i gdzie Polacy? 
30.08 (piątek) godz. 19:00 Polska-Szwajcaria (Wałbrzych)
1.09 (niedziela) godz. 18:30 Polska-Niemcy (Świebodzice)
2.09 (poniedziałek) godz. 16:45 Polska-Włochy (Wałbrzych)
3.09 (wtorek) godz. 14:00 Polska-Wielka Brytania (Świebodzice)
4.09 (środa) godz. 19:00 Polska-Austria (Wałbrzych)

6.09 (piątek) ćwierćfinały 
7.09 (sobota) półfinały, mecze o miejsca 9-12
8.09 (niedziela) mecze o miejsca 7, 5, 3; Wielki Finał w Wałbrzychu o godzinie 17:00

Więcej informacji? Tutaj strona internetowa Mistrzostw; Tutaj krótki przewodnik po dyscyplinie (wraz z opisem sytuacji Polskiej reprezentacji jeszcze 3,5 roku temu)
Streaming? Relacje live zostaną przeprowadzone za pośrednictwem kanału youtube i facebooka strony Sportowy Wałbrzych TV

czwartek, 15 sierpnia 2019

Medale, nadzieje, spadki i rozczarowania - paraolimpijskie lato 2019

    W Polsce po lekkoatletycznym Grand Prix mieliśmy krótki odpoczynek od ważnych wydarzeń. To jednak nie znaczy, że się nie działo - działo się! Nie ze wszystkich dyscyplin mamy niestety pomyślne wieści dla kibiców Biało-Czerwonych. O wszystkich jednak warto mówić - zarówno ze zwycięstw, jak i z porażek należy wyciągać wnioski na przyszłość. A najważniejsza z imprez już naprawdę blisko - opublikowano właśnie pełny program Igrzysk Paraolimpijskich w Tokio, do których zostało już niewiele ponad rok - 375 dni...
     Ale zanim Igrzyska - parę przystanków przed nimi, takich jak Mistrzostwa Świata czy Europy w poszczególnych dyscyplinach. Każde z tych wydarzeń wiąże się z olbrzymim prestiżem, ale też - a może nawet przede wszystkim - walką o olimpijskie minima. 
    Przyjrzyjmy się więc, jak wygląda sytuacja w walce o te miejsca w czterech dyscyplinach: lekkoatletyce, rugby, strzelectwie sportowym i koszykówce. 

Lekkoatletyka


    Nieprzypadkowo na zdjęciu ilustrującym osiągnięcia lekkoatletyczne możemy zobaczyć właśnie Lucynę Kornobys. Wybitna reprezentantka Polski w konkurencjach rzutowych w trakcie opisywanego już na blogu lekkoatletycznego GP w Bydgoszczy dwukrotnie pobiła rekordy świata (kat. F33) - stało się tak w rzucie dyskiem (19,31) i rzucie oszczepem (16,45). Zwycięstwo odniosła też w pchnięciu kulą. Fenomenalny wynik uzyskała również Faustyna Kotłowska - nasza młoda, 18-letnia reprezentantka w Bydgoszczy wynikiem 26,57 pobiła rekord świata w rzucie oszczepem w swojej kategorii (F64). Wysoką formę potwierdziła również dwa tygodnie później na paralekkoatletycznych MŚ juniorów w Nottwil - stamtąd przywiozła złote medale w pchnięciu kulą i rzucie dyskiem (w rzucie oszczepem nie udało się to m.in. ze względu na łączenie wielu kategorii niepełnosprawności w jedną konkurencję). Te mistrzostwa pokazały też, że mamy sportowców, w których można pokładać nadzieję na przyszłość - mimo wystawienia nielicznej, 10-osobowej kadry, zdobyliśmy aż 8 medali: 3 złote, 4 srebrne i 1 brązowy. Dało to 12. miejsce w klasyfikacji medalowej. 
   Ze względu na braki wśród światowej czołówki na zawodach w Bydgoszczy ciężko ocenić formę naszych reprezentantów na jakimś szerszym tle. Jednak oprócz opisanych rekordów reszta naszych najważniejszych reprezentantów również potwierdzała tam aspiracje do tego, by na MŚ w Dubaju w listopadzie walczyć nawet o bezpośrednią kwalifikację na Igrzyska. By tego dokonać, trzeba zdobyć medal.

Rugby


     Przed ME niewiele było wielu powodów do optymizmu. Ponowna klasyfikacja w trakcie Metro Cup wyeliminowała z rywalizacji Mateusza Wawczaka, jednego z najważniejszych zawodników kadry. Mecze bez jego obecności w składzie pokazywały, że bez niego drużyna jest zdecydowanie słabsza, niemniej jednak były takie momenty, które dawały nadzieję na utrzymanie się w dywizji A - co dawało szansę walczyć w przyszłym roku jeszcze o kwalifikację paraolimpijską. Do tego potrzebne było osiągnięcie minimum 6. miejsca. Niestety, na Mistrzostwach Europy w Danii zajęli ostatnie, 8. miejsce. 
    Pierwsze dwa mecze rozwiewały nadzieje wszystkich marzycieli, którzy przed ME mówili nawet o medalu - mecze z Duńczykami (59-43) i Wielką Brytanią (56-21) to była bolesna lekcja rugby, pokazująca, jak wielka przepaść dzieli dziś czołową czwórkę Europy od reszty. W ostatnim meczu grupowym jednak Polacy pokazali pazur, i pokonali Szwajcarów 45-35. Ustawiało ich to w lepszej pozycji do walki o pozostanie w dywizji A - zamiast walczyć z faworyzowanymi Niemcami, którzy o włos przegrali ze Szwecją w walce o czołową czwórkę, grali z Holendrami. "Pomarańczowych" Polacy pokonali w tym sezonie na Metro Cup - i wszyscy blisko związani z kadrą wierzyli, że i tym razem są oni w naszym zasięgu. Niestety, porażka 46-52 rozstrzygnęła się przede wszystkim w fatalnej trzeciej kwarcie, w której Polacy grali chwilami naprawdę nieporadnie, gubiąc kluczowe piłki w ataku, i przegrywając ten mecz na własne życzenie. Ostatni mecz ze Szwajcarami, przegrany tym razem 46-43, to już przede wszystkim ogrywanie niedoświadczonych zawodników - zebrane tu doświadczenie na przyszłorocznych ME dywizji B może okazać się kluczowe. To właśnie m.in. mocniejszej ławki brakowało w kluczowych momentach, gdy podstawowemu składowi brakowało sił, by pociągnąć najważniejsze akcje turnieju. 

Strzelectwo Sportowe

    Na blogu jeszcze nie gościło strzelectwo sportowe - czas to jednak nadrobić! Po Pucharze Świata, który odbył się w chorwackim mieście Osijek, mamy kilka powodów do radości. Złoty medal z rekordem świata w swojej kategorii w karabinku pneumatycznym zdobyła Barbara Moskal. Krążki z najcenniejszego w sporcie kruszcu ma też po tych zawodach w swojej kolekcji Szymon Sowiński (pisotlet kat. P5), który dołożył do niego jeszcze brązowy medal indywidualny w pistolecie kat. P3 oraz dwa osiągnięcia drużynowe (srebrny medal pistolet kat. P5 wraz z Kacprem Pierzyńskim i Filipem Rodzikiem oraz brązowy medal w pistolecie kat. P4 wraz z Filipem Rodzikiem i Sławomirem Okoniewskim). Brązowy medal indywidualnie w karabinku pneumatycznym zdobyła również Katarzyna Orzechowska. 
    To znakomity prognostyk przed Mistrzostwami Świata, które rozpoczną się w Sydney już za 54 dni, 9 października. To na MŚ (oraz bardzo nielicznych zawodach) można "wystrzelać" swój awans, pod warunkiem osiągnięcia odpowiednich rezultatów w swojej dyscyplinie - nie liczą się tu miejsca, a przekroczenie konkretnych limitów punktowych.  

Koszykówka



    Koszykarze na wózkach szykują się do swojej najważniejszej imprezy sezonu. Mistrzostwa Europy odbedą się pierwszy raz przed naszą publicznością - w Wałbrzychu i Świebodzicach. Szerzej o tym napiszę już za tydzień na blogu (a sam na weekend finałowy ME wybieram się jako akredytowany dziennikarz). 
    W ramach przygotowań do tego turnieju odbywa się szereg imprez i spotkań sparingowych. Oprócz rozgrywanych ze zmiennym szczęściem gier kontrolnych z Francją i Turcją, Polacy rozegrali w Wałbrzychu turniej o puchar prezydenta miasta, który oprócz formy sportowej naszych reprezentantów miał sprawdzić też przygotowanie Polski do pełnienia roli gospodarza mistrzostw. 
    O formę Polaków możemy być spokojni. Polacy wygrali 4 z 5 meczów, ulegając jedynie aktualnym mistrzom świata, Brytyjczykom - a zostawiając w pokonanym polu Holandię, Turcję, Izrael i Kanadę. Wszystkie te drużyny składają się z zawodników ze światowego topu, grających - tak jak i większość polskich kadrowiczów -  na co dzień w ligach zawodowych. 
    Po tych przygotowaniach Polacy są wymieniani jako jedni z faworytów Mistrzostw. Spełnieniem marzeń wielu kibiców i zawodników byłyby z pewnością historyczne, pierwsze medale dla Polski.