wtorek, 25 lutego 2020

Przewodnik Paraolimpijski cz. 2 - Goalball

    Jeśli wejdziesz na halę w trakcie meczu, wejdź cicho. Tutaj każde tupnięcie, każdy odgłos, szept będzie miał znaczenie dla zawodników - czasem może być ono decydujące i dezorientujące.
   Zachęcam, byś w trakcie pierwszego meczu, który będziesz oglądać, użył dużo wyobraźni - wszystko, co w niej fantastyczne, często nie jest dostępne na pierwszy rzut oka. Piłka rzucana jest szybko z jednego końca boiska na drugie, więc wydaje się lekka? W rzeczywistości waży ok. 1,25 kg - rzut z taką prędkością, jaka jest spotykana na najwyższym poziomie (ok. 60 km/h) wymaga więc dużej siły, sprawności i wprawy. Wyobraź sobie, że lecącą z taką prędkością tak ciężką piłką dostajesz w rękę, nogę, może głowę - bo w końcu jeśli grasz mecz o wysoką stawkę, to broniąc swojej bramki z poświęceniem się na nią rzucasz. Na koniec spróbuj zamknąć oczy. Czy po dźwiękach dzwoneczków jesteś w stanie się zorientować, gdzie jest piłka? 
    Zapraszam do przewodnika po Goalballu - jednej z niewielu dyscyplin paraolimpijskich, która nie ma swojego "pełnosprawnego" odpowiednika.  

O co w ogóle chodzi w goalballu?


mecz goalballu, widok zza bramki, źródło: paralympic.org

   Goalball jest dyscypliną drużynową przeznaczoną dla osób niewidomych i niedowidzących, został wymyślony w Austrii jako metoda rehabilitacji weteranów wojennych. Wprowadzony zostaje do programu Igrzysk Paraolimpijskich w 1972 w Heidelbergu (jako sport demonstracyjny, jako pełnoprawny sport debiutuje w Toronto w 1976), gdy Igrzyska zaczęły się otwierać na inne niepełnosprawności niż ruchowe. 
    Na boisku wielkości boiska do siatkówki (18x9 m) mamy dwie drużyny, które liczą sobie po trzech zawodników (trzech na ławce rezerwowych), broniących dostępu do bramki zajmującej całą szerokość boiska. Dla równych szans, zarówno osoby niewidome jak i niedowidzące mają zalepione plastrem i zasłonięte nieprzepuszczalnymi goglami oczy - o miejscu, w którym są na boisku zawodnicy orientują się dzięki wypukłym liniom autu i granic poszczególnych "zon" boiska. Przez dwie części gry po 12 minut, zadaniem obydwu drużyn jest oczywiście rzucić drużynie przeciwnej jak najwięcej bramek. Piłka musi być jednak toczona (czytaj: odbić się od ziemi zarówno w "zonie" rzucającego, neutralnej jak i w "zonie" obrony) i a rzut musi odbyć się w ciągu 10 sekund od obrony  - rzut który nie spełni tych wymagań jest faulem, który powoduje karnego dla przeciwników (w bronionej bramce staje wtedy tylko jedna zamiast trzech osób). 
   Jeśli na tym etapie coś brzmi zawile: najlepiej przyjrzeć się jednak tej grze na nagraniach, a jeszcze lepiej: na żywo. 


No dobra, to kogo oglądać w Tokio?

Mistrzowie Paraolimpijscy - Litwini - cieszą się po wygranym finale w Rio w 2016, źródło: paralympic.org
    Wśród mężczyzn - zachęcam wszystkich do obserwowania drużyny Litwinów. Powodów jest wiele - Litwini będą bronić tytułu mistrzów paraolimpijskich, mimo czterech lat bez triumfów na ważnych międzynarodowych turniejach. Z pewnością o najwyższy stopień podium zaciekle będą walczyć Brazylijczycy, aktualni mistrzowie świata. Nie można też lekceważyć Niemców, którzy regularnie sięgają po najwyższe laury w tej dyscyplinie, oraz Ukraińców, którzy mogą okazać się czarnym koniem tych zawodów - w ciągu kilku lat awansowali do dywizji A oraz sięgnęli po tytuł vicemistrzów Europy i kwalifikację paraolimpijską. 
   Wśród kobiet rywalizacja zawsze jest szalenie wyrównana. Z pewnością jednak za faworytki możemy uznać Turczynki, które w tej chwili dzierżą zarówno tytuł mistrzyń świata, jak i mistrzyń paraolimpijskich z Rio. Szczególną uwagę zwróciłbym też na gospodynie - Japoński goalball kobiet ma duże tradycje, potwierdzone choćby mistrzostwem w Londynie w 2012 roku, a w Tokio ściany - choć nieme - mogą pomóc Japonkom sięgnąć po medal. Na pewno warto też patrzeć na znajdujące się zawsze blisko podium drużyny Chin i Stanów Zjednoczonych.


Jak sobie radzi Polska?

Reprezentacja Polski mężczyzn na ME dywizji B w Chorzowie, źródło: fanpage Goalball Polska


   
Gdy drużyny ze światowej czołówki będą w okresie przygotowawczym do Igrzysk, nasze kadry  również będą przygotowywać do swojej najważniejszej imprezy roku. W ich wypadku będą to jednak Mistrzostwa Europy dywizji B, które w październiku 2020 gościć będzie Izrael. 
   Nasza męska reprezentacja od niedawna puka do drzwi dywizji A i aspiruje do bycia częścią światowej czołówki. Niemniej jednak, do awansu do dywizji A zabrakło ostatnio trochę szczęścia. Przegrany półfinał z Grecją pewnie wielu z naszych kadrowiczów śni się jeszcze po nocach. Później kadra pojechała jeszcze na turniej eliminacyjny na Igrzyska do Fort Wayne w Stanach - tam jednak wiadomo było, że zmierzy się ze światową czołówką będąc debiutantem w tak utytułowanym gronie i raczej będzie więc zbierać cenne doświadczenie, niż walczyć o dwa miejsca w finale turnieju dające awans do Tokio. Tak się też stało, Polacy nie wyszli z grupy do ćwierćfinałów - niemniej doświadczenie zebrane w meczach ze światowymi potęgami, takimi jak Litwa, Chiny czy Turcja prawdopodobnie zaprocentuje już w październiku na ME dywizji B w Izraelu, gdzie ogranie naszych kadrowiczów w meczach o wysoką stawkę będzie miało kluczowe znaczenie, by zdobyć miejsce w finale i awansować do dywizji A.  
   Kadra kobiet również jest w dywizji B w Europie, jednak w trochę trudniejszym niż męska kadra położeniu. Goalball kobiet dopiero w Polsce raczkuje - ogólnopolska liga ma dopiero 6 drużyn, a kadra w Chorzowie na ME dywizji B zajęła 8. miejsce, wyraźnie odstając od czołówki turnieju. Niemniej jednak, wśród kobiet w Polsce wciąż dyscyplina staje się bardziej popularna i jestem przekonany, że wraz ze wzrostem liczby zawodniczek przyjdą też wyniki. 

sobota, 22 lutego 2020

Przewodnik Paraolimpijski cz.1 : Szermierka na Wózkach

    Wiecie że do Igrzysk Paraolimpijskich zostały już niecałe 22 tygodnie?
    To tyle, ile dyscyplin sportowych będzie miało swoje rozgrywki w Tokio!
    Zaczynamy więc nową serię - od tej pory raz na tydzień (najczęściej we wtorki) będziemy publikować tekst przybliżający konkretną dyscyplinę sportu. Zaczynamy od tej, która ostatnio przyniosła nam ostatnio sporo powodów do radości, w której kilkoro naszych reprezentantów i reprezentantek ma praktycznie zapewnioną kwalifikację, i która już pierwszego dnia Igrzysk, w trakcie zawodów szablowych z pewnością zapewni polskim kibicom masę emocji. Mowa oczywiście o szermierce na wózkach- dyscyplinie, w której mamy spore tradycje i duże osiągnięcia, a która obecna jest na Igrzyskach już od pierwszej edycji.
fot. Eva Pavia, źródło: paralympic.org

No dobra, ale właściwie o co w tym chodzi?

   Pierwszą rzeczą, z jaką się spotkamy, i którą być może ciężko będzie nam rozróżnić na początku, są trzy rodzaje broni, którymi posługują się zawodnicy i zawodniczki. Jeśli nigdy nie mieliśmy do czynienia z szermierką, to z pewnością musimy najpierw zrozumieć, co to za bronie i jak się nimi walczy (i w jakie części ciała liczy się trafienie). 
   W szermierce na wózkach mamy trzy rodzaje broni - floret, szpadę i szablę. W każdej z nich rozgrywane są osobne konkurencje. Czym się różnią poszczególne rodzaje białej broni w praktyce? Floret to broń kolna (liczą się więc tylko pchnięcia), obowiązuje prawo konwencji (zawodnik zaatakowany może zadać trafienie dopiero w przeciwnatarciu, po uprzednim odbiciu ataku przeciwnika), liczą się tylko trafienia w tułów. W zasadach szabli też jest prawo konwencji, ale trafić można całe ciało rywala powyżej pasa, no i jest to jedyna broń sieczno-kolna (można więc trafić przeciwnika cięciem). W szpadzie rywala trzeba trafić pchnięciem w całe ciało powyżej pasa, istnieją za to przypadki przyznania trafienia równoczesnego (nie obowiązuje konwencja). Walki toczą się do 5 (eliminacje) bądź 15 (faza pucharowa) trafień. 
   Tak jak w tradycyjnej duże znaczenie ma praca nóg, tak tutaj wózki, na których siedzą zawodnicy, są przymocowane do specjalnych platform, a odległość między nimi sprawia, że praktycznie cała walka odbywa się w bezpośrednim kontakcie zawodników między sobą. W związku z tym, kluczowe znaczenie ma dla tego sportu mobilność tułowia - możliwość odchylenia się i pochylenia by zaatakować rywala jest podstawową sprawnością jaką dysponują zawodnicy. Dużą rolę gra oczywiście też technika walki i opanowanie broni. 
    To właśnie ta sprawność jest podstawą klasyfikacji niepełnosprawności na kategorie A, B i C. W kategorii A najczęściej zobaczymy osoby po amputacjach, w kategorii B - osoby po urazach rdzenia kręgowego, ale z mniejszą stabilizacją tułowia niż w kategorii A, w kategorii C - tetraplegików (osoby po urazach rdzenia na poziomie szyjnym, co ogranicza również sprawność rąk i dłoni oraz osłabia stabilizację). Na Igrzyskach zobaczymy rywalizację w dwóch pierwszych kategoriach kobiet i mężczyzn we wszystkich trzech typach broni, oraz zawody drużynowe kobiet i mężczyzn w szpadzie i florecie. 


Na co mogą w Tokio liczyć Polacy? 




   
   Na bardzo wiele, szczególnie pierwszego dnia. 
   Tego dnia na planszę wyjdą szabliści i szablistki. Tam właśnie mamy największe nadzieje medalowe w tej dyscyplinie. Dziś liderami rankingu szabli kategorii B i brązowymi medalistami Mistrzostw Świata są Grzegorz Pluta i Adrian Castro. Nasi reprezentanci spotykali się ze sobą nie raz, walcząc o medale - by wspomnieć tylko najważniejsze z tych walk: finał MŚ w 2015, walkę o brązowy medal na Igrzyskach w Rio de Janeiro w 2016 (dostępną powyżej, bardzo polecamy!), finał ME 2018 czy finał zawodów z cyklu o Puchar Świata w Warszawie w lipcu 2019.  Panowie nie dość, że walczą w reprezentacji jednego kraju i dominują w tej chwili na świecie w swojej konkurencji i kategorii, są jeszcze rodziną - Grzegorz jest... teściem Adriana ;) Grzegorz jest aktualnym liderem rankingu szabli i viceliderem rankingu "Road to Tokyo", a w zeszły weekend Adrian w zawodach z cyklu PŚ w Egerze na Węgrzech stanął na najwyższym stopniu podium. Każdy z nich osiąga więc ostatnio wiele, i każdy z nich ma "papiery" by w Tokio zdobyć dla Polski medal, w tym ten najcenniejszy. Obydwaj wiedzą już, jak smakuje paraolimpijskie podium - Grzegorz jest mistrzem paraolimpijskim z 2012 z Londynu, a Adrian zdobył brązowy medal w 2016 w Rio. 
   Równie wielkie nadzieje można wiązać z zawodami szablistek w kat. A - tutaj ostatni rok należał do Kingi Dróżdż, która w ciągu ostatniego roku zdobyła m.in. srebrny medal MŚ, a w ostatni weekend wygrała PŚ w Egerze. Jej kariera rozpoczęła się dopiero co, bo w 2018, a wystrzeliła w 2019 roku, gdy wygrała swoje pierwsze ważne międzynarodowe zawody - PŚ w Pizie i w Amsterdamie. Jej wysoką formę, charakter i determinację zauważył m.in. portal Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego, poświęcając jej artykuł przed zawodami PŚ na Węgrzech. Szans nie należy odbierać również w tej samej kategorii Marcie Fidrych, regularnie punktującej w Pucharze Świata. W kategorii B szanse na dobry wynik ma z kolei Patrycja Haręza. 
   Jeśli chodzi zaś o inne bronie, brak w naszej kadrze tak zdecydowanych faworytów. Dobre wyniki osiąga ostatnio Jacek Gaworski - nasz florecista zajął w PŚ w Eger drugie miejsce, szalenie ważne w zdobywaniu kwalifikacji paraolimpijskiej! W kategorii A floretu swoje szanse ma z pewnością Michał Nalewajek. We florecie męskim jesteśmy też świetni drużyną - choć światowa czołówka ostatnio odskoczyła, to doświadczeni zawodnicy wciąż w wyczerpujących drużynowych rywalizacjach potrafią robić różnicę, a drużyna zdobywa medale na zawodach rangi PŚ . I właśnie z powodu doświadczenia i możliwości nierozważne ze strony rywali byłoby też lekceważenie Dariusza Pendera - nawet, jeśli ostatnimi czasy wyniki nie świadczą o tym, że ma szanse medalowe we florecie czy w szpadzie, warto przyglądać się jego pojedynkom w Tokio.  

No dobrze, a co obejrzeć przed Tokio? 


   Do 31 maja trwa czas kwalifikacji do Igrzysk, a szermierze awansują na nie na podstawie rankingu. Na punkty rankingowe można zapracować podczas zawodów Pucharu Świata, Mistrzostw Świata (te za nami w zeszłym roku) i mistrzostw kontynentów/regionów. Do kwalifikacji paraolimpijskiej Polakom będą się więc liczyć: PŚ w Sao Paulo w Brazylii (11-14 marca) i Mistrzostwa Europy w Hatfield w Wielkiej Brytanii (26-31 maja). To prawdopodobnie relacje z tych zawodów warto obserwować, a 31 maja cieszyć się ze zdobytych przez Polaków paraolimpijskich paszportów. 
   Ostatnia szansa, by zobaczyć naszych przed Igrzyskami na ważnych zawodach międzynarodowych, będzie... w Polsce. W pierwszym tygodniu lipca (od 3 do 6) w Warszawie  odbędzie się Puchar Świata, zawody o Szablę Kilińskiego. To ostatni moment, by sprawdzić swoją formę z najlepszymi, z pewnością warto więc się wybrać. I obserwować profil naszego bloga, tam będziemy umieszczać bieżące informacje o tym, co się wydarzyło zarówno na obydwu Pucharach Świata, jak i na Mistrzostwach Europy. Polecamy! :)