środa, 20 kwietnia 2016

Subiektywnie - Profesjonalizm i emocje w sporcie

   Zacznijmy dziś od klasyka: "Nie miejmy też złudzeń; Paraolimpiada nie będzie budziła nigdy takich emocji, jak olimpiada, jest... budzi różne wzruszenia, ale nie są to porównywalne emocje z olimpiadą, natomiast odnoszę wrażenie, że sport niepełnosprawnych w Polsce... No, w różnych miejscach to różnie wygląda, ale raczej jest otoczony, yy, no, troską".
   Przyjrzyjmy się bliżej temu, czy w pierwszej części swojej wypowiedzi Donald Tusk (bo to jego wypowiedź) ma choć trochę racji. I w zasadzie, skąd takie słowa byłemu premierowi mogły przyjść do głowy? I czy to już czas zacząć mówić o sporcie niepełnosprawnych jako przede wszystkim o sporcie właśnie, a nie "formie rehabilitacji"?
   Czy sport osób niepełnosprawnych jest wystarczająco profesjonalny, by budzić silne emocje wśród publiczności?

Profesjonalizm

   To, co najbardziej wkurzało środowisko sportu niepełnosprawnych w wypowiedzi ówczesnego premiera, to chyba pobrzmiewający w niej nadopiekuńczy ton, w myśl którego sport niepełnosprawnych, jako ten gorszy, należy przede wszystkim otoczyć troską, ale za bardzo się nie przejmować, bo to przecież nie są prawdziwe sukcesy, tylko takie na niby. No więc jak to jest z profesjonalizmem u paraolimpijczyków? 
   Jeszcze nie tak dawno sięgnięcie po najwyższe laury w sporcie osób niepełnosprawnych mogło się wydawać stosunkowo proste - dziś jednak, stosunkowo niedługo po narodzinach paraolimpiady, ciężko już uświadczyć sportowca, którego wygląd nie wskazuje na atletyczne przygotowanie. Jeżeli sam pomysł na to, by osoby niepełnosprawne rywalizowały ze sobą w sporcie możemy datować na 1945-46, czyli na pionierskie działania doktora Ludwiga Guttmanna w szpitalu Stoke Mandeville (nie, moi drodzy Korwiniści, to nie był pomysł Hitlera), to musimy sobie uświadomić, że ta rywalizacja jest jeszcze stosunkowo młoda. Pierwsze igrzyska paraolimpijskie to rok 1960. Kolejne dyscypliny dołączają do programu. Rugby, które dziś wydaje się kanoniczną dyscypliną paraolimpijską, na dobre do programu igrzysk weszło w roku 2000. 
   Jednak już dziś w zasadzie większość dyscyplin paraolimpijskich w Polsce i na świecie funkcjonuje w profesjonalnych ramach - gęsta jest sieć klubów, często wielosekcyjnych. Dla paraolimpijczyków to sport jest głównym zajęciem życiowym - treningi w niektórych dyscyplinach i ośrodkach odbywają się i po kilka razy dziennie. Cenne jest tu wsparcie państwa - choćby programy stypendialne dla tych, którzy pokazują się od dobrej strony na zawodach międzynarodowych. To wsparcie często jest jeszcze niewystarczające, ale już sprofilowane na wyniki i medale. Nawet sponsorzy nie są już rzadkością - drużyny ligowe w rugby czy koszykówce miewają już w nazwach przedrostki sponsorskie (najczęściej firm medycznych czy producentów sprzętu sportowo-rehabilitacyjnego). W sportach niewymagających sprzętu dedykowanego osobom niepełnosprawnym (typu łucznictwo czy tenis stołowy) zdarza się, że to kluby osób "pełnosprawnych" biorą pod opiekę potencjalnych paraolimpijczyków. Wielu z nich z kolei uczestniczy (z sukcesami) w zawodach osób pełnosprawnych - by wspomnieć tu tylko przykład Natalii Partyki. 
   Każdemu, kto nie wierzy w profesjonalizm sportu paraolimpijskiego, polecam serdecznie trening rugby na wózkach. W tej dyscyplinie grają osoby, które mają deficyt  w przynajmniej trzech kończynach. Miej nadzieję na tym treningu na taryfę ulgową. Ja z mojej jedynej gierki towarzyskiej z zawodowcami wyszedłem ledwo żywy i bardzo poobijany.


       

Co zatem decyduje o emocjach?

No to może nie chodziło premierowi o profesjonalizm, tylko o to, że to rzeczywiście mało widowiskowe zawody? 
   Skoro z zawodowstwem zawodników jest tak dobrze, to czemu trybuny na zawodach (nawet czasem rangi międzynarodowej) poza igrzyskami paraolimpijskimi świecą pustkami?
    Powiedzmy sobie parę rzeczy otwarcie: to nie jest tylko kwestia sportu paraolimpijskiego. W Warszawie co roku odbywa się puchar świata w szermierce - wiedzieliście? Reklamy wiszą chwilę przed tym wydarzeniem po całym mieście. Dwa lata temu z ciekawości zajrzałem na te zawody - 90 procent publiczności stanowili... uczniowie klas szermierczych z warszawskiej szkoły na Lokajskiego. Spójrzmy zatem na sporty olimpijskie - który z nich na świecie cieszy się gigantyczną popularnością? Rzeczywiście, tłumy zaglądają najczęściej na zawody piłki nożnej (której ranga na igrzyskach jest jednak znikoma), koszykówki, lekkoatletyki (chociaż to zastanawiające, jaka byłaby jej ranga, gdyby nie igrzyska?), sporo osób obserwuje też pływanie. Potem zaczynają się sporty, które są narodowymi specjalnościami - z pewnością nas na igrzyskach będzie szalenie interesował turniej siatkarski i piłki ręcznej, ale na świecie bywa z tym różnie. I tutaj dochodzimy do clou - najważniejsze są dla publiczności sporty, do których "dopisana" jest jakaś historia. Nie ma co liczyć na międzynarodową popularność paraolimpijskiej piłki nożnej, brak tej rywalizacji takiej ilości podtekstów i kontekstów, w jakie wpisuje się rywalizacja na MŚ czy w Lidze Mistrzów. Co innego jednak koszykówka czy rugby - niesamowitą międzynarodową sławę zdobył film o rugbystach "Murderball", między innymi właśnie dlatego, że opowiadał o tej rywalizacji wielkich "firm" tej dyscypliny, Kanady i USA. Z powodu historii Oscara Pistoriousa sporo par oczu będzie zwróconych na lekką atletykę. U nas pewnie najłatwiej będzie "sprzedać" i emocjonować się naszymi specjalnościami - czyli lekką właśnie, tenisem stołowym (Natalia Partyka raz jeszcze się kłania ;) ), czy szermierką. Jeśli ktoś chciałby w Polsce w kontekście paraolimpijskim rozbudzić zainteresowanie dajmy na to goalballem... Kto oglądał rywalizację na ostatniej olimpiadzie w piłce wodnej, niech pierwszy rzuci kamieniem.
   A jeśli chodzi o widowiskowość w czystej postaci w sportach osób niepełnosprawnych, to takie coś specjalnie dla państwa zmontował mój przyjaciel Mateusz Ciągło:

Jak widać, widowiskowe i emocjonujące mogą być i dyscypliny dedykowane najbardziej niepełnosprawnym zawodnikom. W Rio spektrum będzie szerokie. Od szerymierki do bocci. Od piłki nożnej po rugby na wózkach. 
Co wybierzesz? 


    

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz